Obok Polski szczególnym miejscem zagłady Żydów podczas drugiej wojny światowej była Ukraina. W latach 1941-1944, czyli od rozpoczęcia wojny Hitlera ze Stalinem aż do końca niemieckiej okupacji na tym obszarze, zginęło ich tam ponad półtora miliona.
Pod koniec sierpnia 1942 r. metropolita Szeptycki tak pisał do Piusa XII: „Uwolnieni przez armię niemiecką spod jarzma sowieckiego, odczuliśmy pewną ulgę, która jednak nie potrwała dłużej jak miesiąc czy dwa. Stopniowo władze wprowadziły reżim terroru i korupcji doprawdy niewiarygodny, który staje się z dnia na dzień coraz cięższy, coraz bardziej nieznośny. Dziś cały kraj zgodnie przyznaje, że reżim niemiecki – może w jeszcze większym stopniu niż bolszewicki – jest zły, niemal diabelski. Od co najmniej roku nie ma dnia, w którym by nie popełniano najstraszniejszych zbrodni, zabójstw, kradzieży i rabunków, konfiskat i malwersacji. Żydzi są ich pierwszymi ofiarami. Liczba Żydów zabitych w naszym niewielkim kraju przekroczyła już z pewnością dwieście tysięcy. W miarę jak armia posuwała się do przodu, wzrastała liczba ofiar. W Kijowie w ciągu niewielu dni dokonano egzekucji do 130 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. Wszystkie ukraińskie miasteczka były świadkami takich masakr i trwa to już od roku. Władze wstydziły się początkowo tych nieludzkich aktów niesprawiedliwości i usiłowały zapewnić sobie dokumentację, która by dowodziła, że sprawcy tych zabójstw to mieszkańcy kraju czy bojówkarze. Z czasem zaczęto zabijać Żydów na ulicach, na oczach całej ludności i bez najmniejszego wstydu. Oczywiście masy chrześcijan, nie tylko ochrzczonych Żydów, ale, jak ich określają, «aryjczyków», również padły ofiarą nie mających uzasadnienia zabójstw (…) Wszyscy przewidujemy, że reżim terroru będzie narastał i obróci się z jeszcze większą siłą przeciw chrześcijanom ukraińskim i polskim. Kaci bowiem, nawykli do masakrowania Żydów, tysięcy niewinnych ludzi, przyzwyczaili się widzieć, jak płynie krew, i są spragnieni krwi (…) Myślę, że wśród mordowanych Żydów jest wiele dusz nawracających się do Boga, gdyż już od wieków nie znajdowali się oni nigdy tak jak teraz w oczekiwaniu na możliwość gwałtownej śmierci, nieraz całymi miesiącami, zanim wreszcie nie nadeszła (…) W obozach koncentracyjnych giną codziennie setki ludzi, a w ciągu niewielu miesięcy umiera większość więźniów (…) Ten system Wasza Świątobliwość zna o wiele lepiej, niż my wszyscy. To system kłamstwa, oszustw, niesprawiedliwości, grabieży, karykatury wszelkich idei cywilizacji i porządku. To system egoizmu posuniętego do absurdu, narodowego szowinizmu zupełnie szalonego, nienawiści do wszystkiego, co uczciwe i piękne. Ten system stanowi coś tak niebywałego, że zdumienie jest chyba pierwszym uczuciem, jakiego się doznaje na widok tej potworności. Do czego ten system doprowadzi nieszczęsny naród niemiecki? Będzie to musiała być degeneracja rasy nieznana dotychczas w historii”. Abp Szeptycki nie tylko surowo oceniał w liście do Papieża poczynania hitlerowców, ale też doprowadził do uratowania co najmniej 150 Żydów różnej płci i wieku. Przykuty już od 1929 r. do wózka inwalidzkiego, korzystał przy tym stale z pomocy swego brata Klemensa, którego postawił na czele założonych przez siebie studytów. Braciom Szeptyckim i kierowanym przez nich instytucjom kościelnym prócz wspomnianego ministra Rotfelda zawdzięczają życie m.in. osiadła później w Londynie Lili Pohlmann z domu Stern, inicjatorka dwóch warszawskich pomników Janusza Korczaka, oraz dwaj synowie zabitego przez Ukraińców rabina lwowskiego Ezekiela Lewina (, Kurt i Natan). Metropolita Andrzej chciał też ukryć w swym pałacu przy lwowskiej katedrze greckokatolickiej św. Jura ich ojca, z którym był zaprzyjaźniony, ale ten pragnął wrócić do swych współwyznawców i został wkrótce jako jeden z pierwszych zamordowany. Arcybiskup ocalił również dwóch synów głównego rabina Katowic, Kalmana Chameidesa. Wśród tych, którzy pomagali mu w takich działaniach, znaleźli się nawet Niemcy. Jednym z nich był Max Kohl, przedsiębiorca przybyły do Lwowa ze Stuttgartu, który w swoim zakładzie szyjącym skórzane płaszcze dla gestapo zatrudniał Żydów, ratując ich podobnie, jak jego rodak Oskar Schindler w Krakowie. W toczącym się obecnie procesie beatyfikacyjnym zmarłego w 1944 r. Andrzeja Szeptyckiego zeznawali też ocaleni przez niego Żydzi. Aleksander Kowalski
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.