Bóg stwierdził, że lepiej będzie jak Agata Mróz zagra w niebieskiej ojczyźnie. Czy ten transfer musiał nastąpić już teraz? - pyta w Rzeczpospolitej ksiądz Robert Nęcek, rzecznik abp. Stanisława Dziwisza.
"Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – to słynne zdanie księdza i poety Jana Twardowskiego jest doskonałą charakterystyką słynnej polskiej siatkarki Agaty Mróz. Była przykładem kobiety nowoczesnej, mającej pieniądze, sławę, kochającej życie i nim się cieszącej. Mimo młodego wieku przeżyła wiele. W zawrotnym tempie zrobiła karierę, zyskała uznanie kibiców siatkówki, a nade wszystko zjednała sobie miłość Polaków przez dojrzałe podejście do małżeństwa, rodziny, dziecka, cierpienia i śmierci. Tajemnicę jej życia stanowiły miłość i cierpienie.Jej sposób życia w wielu aspektach był podobny do Joanny Beretty Molli, włoskiej bizneswoman, ostatniej kanonizowanej przez Jana Pawła II. Podobnie jak w życiu Joanny, również w życiu Agaty miłość była podstawowym prawem domu. To miłość decydowała o pięknym stylu, w jakim toczyła walkę z nowotworem. Choć choroba dopadła ją już w 17. roku życia, nigdy nie skupiała uwagi na sobie. Nie należała do osób, które z powodu kataru i przeziębienia potrafią zaalarmować cały świat. Zaangażowała się w grę w siatkówkę i dwukrotnie zdobyła mistrzostwo Europy. Walczyła na boisku, walczyła także z białaczką. Niemiecki filozof Franz Rosenzweig pisał, że człowiek sprawdza się w sytuacjach granicznych, skrajnych, trudnych i tylko ta prawda o nim staje się istotna. Pani Agata Mróz – mimo zaledwie 26 lat życia – rozegrała piękne partie meczów siatkarskich i najpiękniejszą partię życia. Jej wielkość polegała nie tylko na umiejętnościach siatkarskich, ale też na świadomości bycia człowiekiem. Miłość do męża i do dziecka, o której tak pięknie mówiła w licznych wywiadach prasowych, była efektem miłości wyniesionej ze środowiska domowego. Jej miłość wyrażała się w trzech konkretach: w umiejętności pomagania potrzebującym, darzeniu miłością najbliższych i dziękowaniu za bieżące chwile. Agata Mróz założyła fundację pomagającą sportowcom jak ona chorym. Wiedziała, że dobrym można być wszędzie i zawsze. Żadna sytuacja zewnętrzna nie uniemożliwiała jej czynienia dobra. Nigdy przecież nie jest tak, że nie ma się czym innych ubogacić. Może to być choćby dobre słowo i uśmiech. To właśnie tej dobroci doświadczały koleżanki z drużyny siatkarskiej, trenerzy, a później pielęgniarki i lekarze.Zapytano Agatę kiedyś, czy wierzy, że dziecko nie pojawia się na świecie przez przypadek. Odpowiedziała wówczas, że nigdy z mężem „nie planowaliśmy tego, ale też nie broniliśmy się”. Miała świadomość powagi sytuacji, wiedziała, że ciąża może przyspieszyć zgon, ale nie pozwoliła jej usunąć. Wspomina to w jednym z ostatnich wywiadów – „byli lekarze, którzy sugerowali, że powinnam ją usunąć. Na szczęście trafiłam też na takich, którzy podjęli ze mną walkę o moje dziecko”. Nie zrezygnowała z dziecka, którego pragnęła i które ukochała. Miłość jest pragnieniem dobra dla tego, kogo kocha. Z wielką czułością wypowiadała się o mężu Jacku, który wprowadzał atmosferę pokoju, cierpliwości i wyjątkowego wsparcia. Tak mogą czynić tylko kochający się ludzie. Dla niej dom nie był smutną koniecznością, lecz miejscem wzajemnego zrozumienia. Wyznała, że po dłuższym czasie „mogła wreszcie zasnąć w domu, przy mężu”. Takie wyznanie mogą uczynić ludzkie serca, które kochają i czują, że są kochane. Wielkość Agaty Mróz w jej zwyczajności objawiała się także w dziękczynieniu za każdy moment życia. Z pewnością wiedziała, że wdzięczność jest pamięcią serca, a także nadzieją na lepsze jutro. Taka postawa wypływała – jak sama podkreślała – z codziennego kontaktu z Bogiem. Z modlitwy. Bo Boga traktowała serio. Nie chodzi o pacierze – można ich odklepać wiele – ale o realną rozmowę z Bogiem, w której precyzyjnie waży się każde słowo. Ten, kto się modli, zawsze mówi do Boga konkretnie. W tym jednak przypadku Bóg stwierdził, że lepiej będzie, jeśli Agata Mróz zagra w niebieskiej ojczyźnie. Czy ten niebieski transfer musiał nastąpić już teraz? Jest to podstawowe pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Jest to tajemnica, przed którą każdy człowiek musi się pokłonić z szacunkiem i pełną powagą.Agata Mróz, mając chęć do życia i zarazem świadomość tajemnicy śmierci, spieszyła się kochać męża, dziecko, rodzinę, koleżanki – siatkarki i napotkanych ludzi. Wszystkim dała przepiękną lekcję miłości, życia i umierania. Choć nie znałem jej osobiście, to wszystko, co wiedziałem na jej temat i czego – dzięki mediom – byłem świadkiem, wprawiło mnie w podziw i stało się przyczyną napisania tego artykułu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"