O duchowym olśnieniu, zainteresowaniu medycyną oraz pracy w Rwandzie i na Zachodzie Europy mówi nowy ordynariusz warszawsko-praski abp Henryk Hoser w opublikowanej w „Gościu Niedzielnym" rozmowie z Beatą Zajączkowską.
Arcybiskup przyznaje, że nie zawsze był religijnie gorliwy. Ważnym momentem w rozwoju jego duchowości była lektura broszurowego wydania Ewangelii synoptycznych pod redakcją ks. Jana Ziei. „To było dla mnie olśnienie. Później chyba na tym tle doszło do nawrócenia, kiedy zmieniłem zupełnie perspektywę życia” – mówi abp Hoser. Zanim został pallotynem, zainteresował się jednak medycyną. ”Zdobyłem dyplom i zostałem asystentem na Akademii Medycznej” – wspomina, dodając, że dramatem współczesnej medycyny jest odchodzenie od standardów medycyny Hipokratesowej. „To jest śmierć medycyny” – mówi biskup warszawsko-praski. W wywiadzie podsumowuje on także swoje doświadczenia z pracy w Rwandzie i na zachodzie Europy. – „Gdy przyjechałem do Rwandy, obchodzono tam właśnie 75-lecie chrześcijaństwa. (...) Nie było otwartych konfliktów. (...) Potem przyszły czasy tragiczne, które w jakiejś mierze trwają do dziś. (...) To społeczeństwo będzie chore jeszcze przez pokolenia. Masowa zbrodnia przeciwko życiu ludzkiemu zostawia trwałe ślady w historii i w życiu poszczególnych ludzi – mówi abp Hoser. Mówiąc o Zachodzie, zauważa, że jego społeczeństwa są depresyjne, znajdują się w sytuacji braku zaufania i nadziei co do przyszłości. „To widać na każdym kroku. Uważam, że jest to konsekwencja wyzbycia się wyższych wartości, których ogromny deficyt odczuwamy. (...) Od czasów Rewolucji Francuskiej pojawiają się próby spychania religii do sfery życia prywatnego, jak to się popularnie mówi do zakrystii, amputując mu wymiar społeczny. To sytuacja wymaga nowej ewangelizacji. Trzeba przywrócić ludziom godność i świadomość Bożego obrazu w człowieku. To jest chyba największy problem, kiedy człowiek staje się dla siebie samego niezrozumiałym, kiedy zapomina o tym, że został stworzony na obraz Boga” – mówi ordynariusz warszawsko-praski.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.