Wobec George'a Tillera, amerykańskiego ginekologa, który przeprowadził setki aborcji, jest prowadzone śledztwo w sprawie podejrzenia o zabójstwo - pisze Nasz Dziennik.
Była pracownica kliniki aborcyjnej w mieście Wichita w stanie Kansas zeznała, że Tiller wraz ze swoją asystentką Shelley Sellą mieli zabić dziecko, które przeżyło aborcję. Czyn był wyjątkowo okrutny, gdyż współpracownica ginekologa miała kilkunastokrotnie dźgnąć dziecko nożem, dopóki nie przestało dawać oznak życia. Zatrudniona w aborcyjnej placówce Tina Davis zeznała, że była świadkiem tej zbrodni w kwietniu, wówczas zrezygnowała z pracy i o wszystkim postanowiła opowiedzieć miejscowym prawnikom. Dodała, iż jest przekonana, że Tiller już wcześniej dziesiątki razy dopuszczał się podobnych czynów. Także prawnicy nie mają wątpliwości, że ginekolog jest wielokrotnym dzieciobójcą. Davis była w tym czasie jedynym pracownikiem kliniki, który posiadał przeszkolenie medyczne. Jej zeznania zatem adwokaci oceniają jako bardzo fachowe i wiarygodne. Pielęgniarka opisała ze szczegółami okropieństwo, jakiego dopuścili się na jej oczach aborcjoniści. - Kobieta, która przyszła do kliniki, aby poddać się aborcji, była w 35. tygodniu ciąży. Kiedy dziecko się pojawiło, wyraźnie się poruszało - opowiada Davis. Nie mam wątpliwości, że to dziecko urodziło się żywe. To było morderstwo, inaczej się tego nie da nazwać - zakończyła pielęgniarka. Otwarte pozostaje pytanie, jak powszechne są w Stanach Zjednoczonych tego typu zbrodnicze praktyki. - Nie sposób ustalić dokładnej liczby ofiar tego typu zbrodni, gdyż kliniki aborcyjne posiadają własne krematoria. W sytuacji braku ciała zamordowanego dziecka śledztwo staje się wyjątkowo utrudnione - powiedział Troy Newman, szef Operation Rescue, największej w stanie Kansas organizacji pro-life.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.