Nasze chrześcijańskie świadectwo ofiarujemy światu, który pod wieloma
względami jest kruchy. Jedność Bożego stworzenia osłabiają rany, które się
pogłębiają, gdy rozpadają się relacje społeczne lub gdy wskutek wyzysku i
nadużyć zostaje niemal całkowicie stłumiony duchowy wymiar człowieka - mówił
Benedykt XVI podczas czuwania z młodzieżą w Sydney.
Droga młodzieży!
Dziś wieczorem usłyszeliśmy raz jeszcze wielką obietnicę Chrystusa: “Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc“. Usłyszeliśmy także Jego wezwanie: “Bądźcie moimi świadkami (...) aż po krańce ziemi“ (por. Dz 1, 8). Są to ostatnie słowa, które Jezus wypowiedział, zanim wstąpił do nieba. Możemy sobie tylko wyobrazić, co czuli apostołowie słysząc je. Ale wiemy, że głęboka miłość do Jezusa i wiara w Jego słowa kazały im zebrać się i czekać — nie bez celu, lecz razem, na modlitwie, z kobietami, z Maryją w sali na górze (por. Dz 1, 14). Dziś wieczorem my robimy to samo. Zebrani przy krzyżu, który przebył z nami długą drogę, i przy ikonie Maryi, pod przepiękną konstelacją Krzyża Południa — modlimy się. Dziś wieczorem modlę się za was i za młodych ludzi na całym świecie. Niech wasi patronowie będą dla was natchnieniem! Przyjmijcie do waszych serc i umysłów siedmioraki dar Ducha Świętego! Uznajcie moc Ducha Świętego w waszym życiu i uwierzcie w nią!
Przedwczoraj mówiliśmy o jedności i harmonii Bożego stworzenia i o tym, jakie miejsce w nim zajmujemy. Przypomnieliśmy, że my, ludzie stworzeni na Boży obraz i podobieństwo, zostaliśmy odrodzeni przez wielki dar chrztu i staliśmy się przybranymi dziećmi Boga, nowym stworzeniem. Dlatego jako dzieci Chrystusowego światła, które symbolizują trzymane przez was płonące świece, dajemy w naszym świecie świadectwo światłości, której żadna ciemność nie ogarnie (por. J 1, 5).
Dziś wieczorem zastanowimy się głównie nad tym, “jak“ stać się świadkiem. Musimy rozpoznać osobę Ducha Świętego i Jego ożywiającą obecność w naszym życiu. Nie jest to łatwe! W istocie wielość obrazów, które w Piśmie Świętym odnoszą się do Ducha Świętego — wiatr, ogień, tchnienie — wskazuje, jak trudno nam wyrazić, jak Go pojmujemy. Wiemy jednak, że to Duch Święty — choć cichy i niewidzialny — ukierunkowuje i określa nasze świadectwo o Jezusie Chrystusie.
Wiecie już, że nasze chrześcijańskie świadectwo ofiarujemy światu, który pod wieloma względami jest kruchy. Jedność Bożego stworzenia osłabiają rany, które się pogłębiają, gdy rozpadają się relacje społeczne lub gdy wskutek wyzysku i nadużyć zostaje niemal całkowicie stłumiony duchowy wymiar człowieka. Współczesne społeczeństwo ulega stopniowemu rozbiciu spowodowanemu sposobem myślenia, który ze swej istoty jest krótkowzroczny, bowiem pomija cały horyzont prawdy − prawdy o Bogu i o nas samych. Relatywizm ze swej natury nie potrafi dostrzec pełnego obrazu. Nie uznaje tych właśnie zasad, które pozwalają nam żyć i wzrastać w jedności, ładzie i harmonii.
Jaką odpowiedź my, świadkowie Chrystusa, możemy dać podzielonemu i rozbitemu światu? Jak możemy wnosić nadzieję pokoju, uzdrowienia i harmonii w sytuacje konfliktu, cierpienia i napięć – “stacje“ na waszej drodze z krzyżem Światowego Dnia Młodzieży? Jedności i pojednania nie osiągniemy tylko naszym wysiłkiem. Bóg stworzył nas dla siebie nawzajem (por. Rdz 2, 24) i tylko w Bogu i w Jego Kościele możemy znaleźć tę jedność, której szukamy. A jednak, w obliczu niedoskonałości i rozczarowań – zarówno jednostek, jak instytucji − odczuwamy niekiedy pokusę, by sztucznie budować “doskonałą“ wspólnotę. Nie jest to nowa pokusa. W dziejach Kościoła jest wiele przykładów prób obejścia ludzkich słabości i porażek bądź przejścia nad nimi do porządku, by stworzyć doskonałą jedność, duchową utopię.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
4
|
»
|
»»