Jeszcze 30 lat temu w zasadzie dominowała tutaj kultura białego człowieka - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim Włodzimierz Wnuk, koordynator polskiej grupy społecznego radia lokalnego w Melbourne 3 Z Z Z.
- Dodajmy, że w samym Melbourne jest pewnie ponad 100 grup językowych. W. Wnuk: Oficjalnych języków, które rząd stanowy, wiktoriański, uznaje, jest ponad 120. Innymi słowy oznacza to, że jeśli ktokolwiek mówiący jednym z tych języków chce załatwić jakieś sprawy czy formalności urzędowe z rządem stanowym, to rząd ma obowiązek znaleźć mu tłumacza. W mojej radiostacji jest ponad 60 grup językowych, nie zawsze żyjących ze sobą po przyjacielsku. Pamiętam, jak 15 lat temu na fonii pobiły się dwie grupy wietnamskie, jedna z północy, druga z południa. - Chciałem zapytać o to polskie okienko, o program, który Pan koordynuje. Cóż to jest, dla kogo nadajecie, co te niemal dwadzieścia lat wniosło w polską rzeczywistość tu w Melbourne? W. Wnuk: Kiedyś to radio nazywało się 3 Z Z. Potem podzieliło się i część członków tej polskiej grupy, która była wówczas liczna, prawie 50 osób, poszło do państwowego radia i to radio zostało nazwane 3 E A, a reszta kontynuowała już pod innym szyldem, 3 Z Z Z. Ja dołączyłem do tej społecznej grupy, która wówczas była pewnym antidotum na to, co mogło przedstawić 3 E A, ponieważ pracownicy zatrudnieni w państwowym radiu musieli się bardziej cenzurować i brać pod uwagę australijski punkt widzenia. Teraz w 3 Z Z Z mamy chyba ze 30 współpracowników. Nadajemy trzy programy godzinne tygodniowo. W sobotę są audycje lekkie: rozrywkowe, muzyczne, kabaretowe. Środowe audycje są bardziej nabite wiadomościami, dziennikiem, komentarzami, reportażami, sprawozdaniami itd. Wtorkowa audycja nadawana jest przed południem, a zatem jest przeznaczona dla ludzi, którzy nie pracują, czyli dla młodych, emerytów i chorych. - Pan żyje tu z rodziną od 22 lat. Łatwo jest wierzyć w Australii? W. Wnuk: Wydaje mi się, że chyba łatwiej niż w Polsce, dlatego, że tutaj człowiek nie musi się kryć ze swoją wiarą, bez względu na to, jaka ona jest. Mamy w Australii różne wyznania. Katolicy nie byli główną siłą, czy główną populacją. Teraz trochę się to zmieniło, ponieważ dużo imigrantów przybyło z Filipin, czy z innych bardziej katolickich krajów Azji. Ale dużo imigrantów przybywa też z krajów arabskich czy tych, gdzie dominuje islam. Wydaje mi się, że jest łatwiej akcentować swoją wiarę w Australii niż to chyba było w Polsce. W sobotę, gdy jadę samochodem przez kilka dzielnic żydowskich, widzę tłumy ludzi w czarnych, słomkowych kapeluszach z długimi pejsami i nikt się temu nie dziwi. Widzę Hindusów, którzy malują się kredkami. Także w tym sensie jest łatwiej. Natomiast z innego powodu jest trudniej, bo Australia jest rozległa i rozległe są też australijskie miasta, w związku z czym, żeby dojechać do kościoła, trzeba pokonać czasem 10 km. To utrudnia też kontakty, bo żeby się spotkać, trzeba wsiąść do samochodu. Rozm. ks. J. Polak SJ/ rv
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.