- Zdarza się, że nikt nie przychodzi tu na mszę. Ale ja nie mam poczucia klęski duszpasterskiej. Jestem gotowy i czekam - mówi Gazecie Wyborczej ks. Krzysztof Mindewicz z warszawskiej parafii na Polach Wilanowskich.
Parafia pod wezwaniem Opatrzności Bożej na Polach Wilanowskich to jedna z najmłodszych w Warszawie. Powstaje tu wielkie osiedle, kolejna sypialnia Warszawy. Nie ma jeszcze szkoły, przedszkola. Brakuje sklepów, rozrywki. Są tylko bloki i kaplica tuż pod murami rosnącej konstrukcji Świątyni Opatrzności Bożej. Kaplica jest parterowa, okryta niebieską blachą. Powstała w 1999 r., kiedy w okolicznych blokach nikt jeszcze nie mieszkał. Ks. Krzysztof Mindewicz od lipca jest tu proboszczem. Rozmawiamy o życiu duchowym mieszkańców nowoczesnego blokowiska. Jacek Zawadzki: Ile osób liczy parafia? Ks. Krzysztof Mindewicz: Docelowo mówi się o 40 tys., a niektórzy nawet o 60 tys. mieszkańców. Na razie jest tu zameldowanych ok. 1,2 tys. osób. Zdarza się, że nikt nie przychodzi na mszę. Poprzedni proboszcz, ks. prałat Zdzisław Struzik, dzielił się ze mną swoim doświadczeniem z misji w Afryce. Mówił, że był w lepszej sytuacji, bo tam chociaż dwa psy przychodziły. - I odprawia ksiądz mszę w pustej kaplicy? - Odprawiam. Nie mam poczucia zawodu czy klęski duszpasterskiej. Jest ogłoszona msza, ja jestem gotowy i oczekuję. - A w niedzielę ilu wiernych przychodzi? - 150 do 200 osób. Niedzielna msza jest odprawiana od 1999 r., odkąd istnieje kaplica. Sympatycy tego miejsca przyjeżdżają z całej Warszawy. Ale pojawia się coraz więcej parafian. Kiedy widzę, że o godz. 9 jest więcej ludzi niż samochodów, to dla mnie dobry znak. - Kim są parafianie? - To w większości ludzie młodzi, małżeństwa z małymi dziećmi lub pary, które zamierzają się pobrać. Większość jest spoza Warszawy. Są też starsze małżeństwa, ustabilizowane, które chciały być bliżej dzieci lub sprzedały większe mieszkania i przeniosły się do wyższego standardu. Młodzi są zaangażowani w pracę. Widać atomizację. Zjeżdżają rano windą do garażu i jadą do pracy. Wieczorem wracają, wjeżdżają windą na swoje piętro i nawet nie widują się z sąsiadami. Tyle dobrego, że młode małżeństwa zawierają przyjaźnie między sobą przy okazji wyjścia z dzieckiem na plac zabaw. Te wewnętrzne patia jakoś tak integrują. - Ta część Wilanowa jest uważana za luksusową, a mieszkańcy za bogatych. Czy to przekłada się na ofiarność? - Z tym różnie bywa. Często ludzie mniej zamożni czują się bardziej odpowiedzialni za parafię. Ci bogatsi poprzestają na tym, co wynika z podstawowych posług. Czasami żartuję, że to parafia milionerów, z powodu ceny za m kw. Tylko że w większości to ludzie młodzi, którzy kupili mieszkania na kredyt. Suma na tacy nie odbiega od innych parafii, a nawet jest niższa.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.