Policjanci z Łodzi zatrzymali 47-letniego Włodzimierza M., pseudonim "Czarny". Mężczyzna jest drugim z podejrzanych o udział w napadzie na proboszcza parafii Bedoń w archidiecezji łódzkiej.
Do napadu doszło 10 lipca. Policjanci z Koluszek ustalili, że około godz. 16.00 do kancelarii parafialnej weszło dwóch mężczyzn, z których jeden był zamaskowany. Doskoczył do pracującego przy biurku 71-letniego proboszcza i zażądał wydania kasety z pieniędzmi. Uderzył kapłana kilkakrotnie w głowę i związał mu ręce. Drugi napastnik unieruchomił przebywającą w kancelarii parafiankę. Bandyci ukradli pieniądze, telewizor i telefon komórkowy, a potem uciekli samochodem. Proboszcz, na skutek obrażeń - głównie głowy - trafił do szpitala. Policjanci ustalili, że z napadem może mieć związek małżeństwo z Łodzi. 22-letnia kobieta i jej o dwa lata starszy mąż zawieźli do Bedonia dwóch mężczyzn. Po 20 minutach wybiegli oni z budynku plebanii i razem wrócili do Łodzi. Małżeństwo zainkasowało za kurs kilkaset złotych i dowiozło bandytów pod wskazany adres. Teraz znajduje się pod policyjnym dozorem i odpowie za pomocnictwo w napadzie. Policjanci tymczasem rozpoczęli obserwację wskazanego miejsca i po pewnym czasie zatrzymali 38-letniego mężczyznę, który kilka miesięcy temu opuścił więzienie. Prokurator postawił mu zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozi nawet 15 lat więzienia. Sąd zgodził się na jego tymczasowe aresztowanie. Złapanie drugiego podejrzanego było kwestią dni. 12 sierpnia stróże prawa zatrzymali 47-letniego Włodzimierza M., pseudonim "Czarny". Pół roku temu mężczyzna wyszedł z więzienia, w którym odsiadywał 10-letni wyrok. Jak opisuje policja, bandyta w ogóle nie spodziewał się zatrzymania. "Był zupełnie zaskoczony. W ręku trzymał jedną z gazet, w której znajdowała się informacja o zatrzymaniu jego wspólnika ale nie zdążył jeszcze przeczytać tej strony. Początkowo szedł w zaparte niedowierzając stróżom prawa, że jego kompan jest już w areszcie. Po przeczytaniu artykułu zilustrowanego zdjęciem prowadzonego przez policjantów 38-latka przyznał się do napadu" - opisuje podinspektor Joanna Kącka z biura prasowego łódzkiej policji. Dzisiaj mężczyzna pozna zarzuty.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.