Jeśli są wątpliwości wokół przyznawania Kościołowi rekompensat za mienie utracone po wojnie, to powinny być wyjaśnione - uważają biskupi. Platforma: - To nie jest konieczne. - napisała Gazeta Wyborcza.
W artykule czytamy m.in. W wydanym wczoraj komunikacie biskupi oświadczyli, że: "zapoznali się ze stanem zmierzających do zakończenia prac Komisji". I dalej: "Pojawiające się ostatnio wątpliwości - które należy wyjaśnić - nie mogą przesłonić wieloletnich efektów pracy Komisji". O wyjaśnienie takiego stanowiska GW zapytała ks. Józefa Klocha, rzecznika Episkopatu. - Ten fragment komunikatu dotyczy kontrowersji, jakie wzbudziły ostatnie decyzje komisji majątkowej. Od strony cywilnoprawnej wszystko jest w porządku i jesteśmy przekonani, że wbrew wielu doniesieniom prasowym komisja działała zgodnie z prawem. Ale niezależnie od tego należałoby się zastanowić nad takim sposobem rozwiązywania tego typu spraw, by nie wywoływały tak daleko idących reperkusji. Istnieją bowiem trzy drogi rozwiązań - przez zwrot mienia zabranego, przekazanie mienia zastępczego albo odszkodowanie. Gdyby w tych dyskutowanych wypadkach zastosowano odszkodowanie, uniknęlibyśmy wszelkich dyskusji i podejrzeń o manipulacje - mówi rzecznik Episkopatu. "Gazeta": - Kto konkretnie zajmie się tą sprawą? - Mogłaby to zrobić np. Komisja Wspólna Rządu RP i Episkopatu, która jest płaszczyzną dialogu Kościoła oraz państwa i ma za zadanie m.in. rozwiązywać pojawiające się problemy - odpowiedział ks. Kloch. - Ostatnie nieporozumienia nie powinny rzucać cienia na wieloletnie prace Komisji. Ustawa przewiduje odzyskanie przez Kościół własności odebranych mu w czasach PRL wbrew prawu ustalonemu przez ówczesne władze. I nie można mieć o to do Kościoła pretensji.
Co najmniej 17 osób zginęło, gdy zawaliła się kopalnia koltanu, dziesiątki wciąż są pod gruzami.
Przez dwa dni jurorzy będą oceniać malunki, a w niedzielę ogłoszą werdykt.
Duchowni udadzą się do Anglii, Irlandii, Niemiec oraz Norwegii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Aktywiści płacą nakładane na nich grzywny i kontynuują proceder.
W ocenie ZPP obecna sytuacja związana z płacami pracowników ochrony zdrowia jest nieracjonalna.