Reklama

Prawosławie serbskie w obliczu rozłamu

Serbski Kościół Prawosławny (SKP) przeżywa co najmniej od roku głęboki kryzys, spowodowany czynnikami zarówno zewnętrznymi, głównie sytuacją w Kosowie, jak i wewnętrznymi.

Reklama

Te ostatnie wiążą się z długotrwałą chorobą głowy Kościoła – 94-letniego patriarchy Pawła, który już prawie rok przebywa w szpitalu i choć ma bardzo ograniczone możliwości kierowania Kościołem, nie zamierza ustępować z urzędu, a wokół osoby jego następcy toczą się gwałtowne, chwilami wręcz wyniszczające spory między głównymi kandydatami. Najbardziej kontrowersyjną postacią w łonie SKP jest biskup raszko-prizreński i kosowo-metochijski Artemiusz. Ten 73-letni obecnie hierarcha od czerwca 1991 kieruje eparchią (diecezją) raszko-prizreńską, obejmującą całe Kosowo, które Serbowie uważają za kolebkę swej państwowości i prawosławia, a gdzie od dawna już przeważają Albańczycy, co w marcu br. doprowadziło do ogłoszenia niepodległości tej krainy. Biskup znany jest z nieprzejednanego stanowiska wobec mieszkających tam Albańczyków i tych wszystkich, którzy uznali niezależność Kosowa. Sytuację swych rodaków, stanowiących tam obecnie mniejszość, hierarcha porównał niedawno do położenia Żydów w hitlerowskich Niemczech i wzywał władze w Belgradzie do zbrojnej interwencji w tym regionie. Wypowiedzi te wywołały zdumienie, a nawet oburzenie w wielu środowiskach, zwłaszcza wśród Żydów, w Europie, a i w samej Serbii nie przysporzyły mu sympatii. Bardziej umiarkowani członkowie Świętego Synodu SKP domagali się wycofania przez biskupa skargi złożonej do sądu w Belgradzie przeciw czterem państwom, które jako pierwsze uznały niepodległość Kosowa. Chcieli również, aby Artemiusz we współpracy z władzami albańskimi nowego państwa i UNESCO zajął się odnawianiem średniowiecznych świątyń serbskich, ku czemu były konkretne możliwości. Tymczasem hierarcha uważa zarówno Albańczyków, jak i ONZ i jej wyspecjalizowane agendy za zbrodniarzy, których należy bojkotować. Doszły do tego jeszcze kontrowersyjne działania biskupa w jego eparchii i w całym Kościele. Odnosi się on z jawną wrogością do metropolity czarnogórskiego Amfilochiusza, uważanego za głównego kandydata na następcę sędziwego patriarchy. Chociaż ten 70-letni zwierzchnik prawosławia w Czarnogórze uchodzi za bardzo konserwatywnego, to dla Artemiusza jest on zbyt łagodnym „zwolennikiem kompromisów”. W ostatnich tygodniach ściągnął on na siebie nową krytykę, tym razem w swej eparchii, zwalniając swego biskupa pomocniczego Teodozjusza, który był przełożonym w jednym z najbardziej znanych klasztorów kosowskich – Visoki Dečani. Niezadowolenie z tej decyzji wyraziło wszystkich 27 tamtejszych mnichów; rozeszły się nawet pogłoski, na szczęście nieprawdziwe, o krwawych bójkach między zakonnikami a wysłannikami biskupami. W poniedziałek 25 sierpnia obaj biskupi z Kosowa poprosili o błogosławieństwo przebywającego w szpitalu patriarchę Pawła, co jednak nie zakończyło ich wzajemnej wrogości. Biskupa raszko-prizreńskiego oskarża się również o nielegalne posiadanie kilku domów i o kierowanie podejrzaną firmą budowlaną. W łonie episkopatu serbskiego jest jeszcze kilku innych skłóconych ze sobą innych hierarchów, przy czym główną linią sporów jest stosunek do przemian, jakie dokonały się na terenie dawnej Jugosławii, gdy na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku niepodległość ogłosiły najpierw Słowenia i Chorwacja, a następnie Macedonia i Bośnia i Hercegowina. Federacja przestała istnieć, ale w nowo powstałych państwach żyją mniejsze lub większe skupiska Serbów, którzy nadal podlegają Patriarchatowi Serbskiemu. Tylko w Macedonii istnieje niezależny od Serbskiego lokalny Kościół prawosławny, który ogłosił swą autokefalię (niezawisłość) już w 1967 r., ale nikt jej dotychczas nie uznał. Tendencje odśrodkowe występują również, i to od dawna, w prawosławiu czarnogórskim, a nasiliły się one jeszcze bardziej po uniezależnieniu się Czarnogóry od Serbii 3 czerwca 2006 r. Większość biskupów SKP była i jest przeciwna rozpadowi Federacji, a gdy już do niego doszło, na różne sposoby starają się zachować wpływy Belgradu w nowych krajach, przynajmniej wśród mieszkających tam Serbów. Komentatorzy w Belgradzie zwracają uwagę, że spory i kłótnie między hierarchami wywołują nieufność i niepewność wśród wiernych i ogromnie szkodzą samemu Kościołowi. Jeśli żadna ze stron – „jastrzębie i „gołębie” – nie zdecyduje się na wzajemne ustępstwa, to w łonie SKP może dojść do rozłamu. A w dalszym ciągu nie rozstrzygnięta jest sprawa prawosławia macedońskiego, de facto niezależnego od Belgradu i narasta groźba rozłamu kościelnego w Czarnogórze.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama