Coraz bliżej beatyfikacji Piusa XII

Brak komentarzy: 0

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 20.09.2008 17:26

Benedykt XVI broni swego poprzednika Piusa XII, który wybrał milczenie wobec zbrodni faszystowskich podczas II wojny światowej. - To zapowiedź szybkiej beatyfikacji - twierdzi watykanista Marco Tossatti - czytamy w Gazecie Wyborczej.

Wiele historycznych dokumentów przeczy zarzutom, że "milczący papież" Pius XII (1939-58) był antysemitą, oraz potwierdza, że za jego zgodą m.in. rzymskie kościoły i klasztory ratowały Żydów podczas niemieckiej okupacji. Wciąż jednak trwa spór, także wewnątrz Kościoła, czy Watykan zrobił wszystko, co mógł, aby powstrzymać sukces faszyzmu w Niemczech oraz we Włoszech. I czy dostatecznie odważnie bronił żydowskich ofiar Hitlera. Benedykt XVI przed kilkoma miesiącami wstrzymał trwający od 1990 r. proces beatyfikacyjny Piusa XII, zlecając "pogłębione badania" historyczne. W czwartek na sympozjum międzynarodowej organizacji chrześcijańsko-żydowskiej "Pave the Way" bronił Piusa XII. - Dzięki ogromnej liczbie materiałów dokumentalnych oraz wiarygodnych świadectw opinia publiczna może pełniej poznać to, co Pius XII uczynił dla Żydów. Kiedy tylko było to możliwe, nie szczędził wysiłków, aby ich ratować - mówił Benedykt XVI. - Robił wszystko, żeby pomóc Żydom. Sekretnie i po cichu, bo tylko w ten sposób można było ich uratować jak najwięcej - przekonywał papież. A szefowie "Pave the Way" zwrócili się do jerozolimskiego instytutu Yad Vashem, aby ze swej wystawy o Holocauście usunął tekst oskarżający Piusa XII o bierność wobec Zagłady. Dla watykanistów, nie tylko z Włoch, oznacza to jedno - szybkie wyniesienie na ołtarze Piusa XII, którego proces beatyfikacyjny mógłby się zakończyć w kilka miesięcy. Przemówienie Benedykta XVI zbiegło się z publikacją artykułu jezuickiego historyka Giovanniego Sale, który we wpływowym piśmie "Civilita Cattolica" omawia dokumenty wysyłane przez watykański sekretariat stanu do rządu Benito Mussoliniego po przyjęciu włoskich ustaw rasistowskich w 1938 r. Zarządzany przez przyszłego Piusa XII sekretariat prosi włoskich faszystów, aby ustawy nie obejmowały ochrzczonych Żydów, i to jest jego jedyne poważne zastrzeżenie wobec Mussoliniego. - Katolicki historyk nie może tego czytać bez zakłopotania - pisze Sale. Dla krytyków Piusa XII, którzy ostro sprzeciwiają się jego beatyfikacji (nieoficjalnie wiadomo, że jest wśród nich wielu hierarchów Kościoła), nowo opublikowane dokumenty potwierdzają, że Pius XII zbyt słabo angażował się w walkę z faszyzmem. Szczególnie w okresie, kiedy jeszcze było to możliwe i nie groziło fizycznym zniszczeniem Watykanu, np. poprzez niemieckie naloty już podczas wojny. Najpierw jako szef sekretariatu stanu za pontyfikatu Piusa XI, a potem jako papież długo stawiał wyłącznie na dyplomację i nie chciał drażnić nawet Mussoliniego, który nie odważyłby się podnieść ręki na Kościół w 1938 r. i co najwyżej mógłby nękać duchownych za pomocą ograniczeń w druku katolickiej prasy oraz fiskusa. Natomiast w Niemczech przyszły Pius XII wyciszał w latach 30. antynazistowską partię katolicką, aby jej krytyka wobec Hitlera nie pokrzyżowała planów podpisania konkordatu z Niemcami. Już podczas wojny "milczący papież" tylko raz publicznie wspomniał krótko o niewinnych ofiarach ginących ze względu na narodowość, rasę i religię, co było aluzją wobec Holocaustu. - Takie banały są warte wiejskiego proboszcza, a nie wikariusza Chrystusa - wykpił Piusa XII słuchający go przez radio Mussolini, który obawiał się ostrzejszych słów. Cieniem na opinii Piusa XII kładzie się też pomoc dla hitlerowskich dygnitarzy, którzy uciekali po wojnie do Ameryki Łacińskiej, m.in. przy pomocy watykańskiej dyplomacji. Choć Pius XII umarł kilkanaście lat po wojnie, to nigdy publicznie nie wyjaśniał swego milczenia wobec Hitlera i bliskich relacji z faszystowskim reżimem Ante Pavelicia w Chorwacji, od której Watykan chciał rozpocząć rekatolicyzację Bałkan.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona