Reklama

Kościół jest Matką każdego człowieka

O stanie wiary, wyzwaniach stojących przed Kościołem i próbach wprowadzania ograniczeń wolności religijnej z abp. Tomaszem Petą rozmawia Beata Zajączkowska.

Reklama

Jednakże pozostało w ludziach poczucie, że nad nami czuwa ktoś większy niż prezydent czy król. Nawet ci, którzy nie chodzą do świątyń chrześcijańskich czy do meczetów, powiedzą: Jestem muzułmaninem albo prawosławnym czy katolikiem. Niemniej jednak system z przeszłości pozostawił rozbicie rodziny, często brak szacunku wobec życia, problem aborcji, a zatem wiele spraw, które stanowią ranę w życiu tych społeczeństw. I Kościół ma tu wiele do zrobienia. - Jakie są najpilniejsze zadania stojące dzisiaj przed Kościołem katolickim w Kazachstanie? Abp T. Peta: Nie możemy robić na pierwszym miejscu planów strategicznych, ale przede wszystkim musimy być „solą dla ziemi, światłem świata”. Każdy człowiek ma zapisane w sercu powołanie do wieczności, do przyjaźni z Panem Bogiem. Jeżeli ludzie będą widzieli, że my, chrześcijanie, katolicy – i duchowni, i świeccy – rzeczywiście jesteśmy „solą ziemi i światłem świata”, a więc ziarnem, to oni w tym zasmakują i powiedzą: To jest to, to jest dobre. Dlatego tak ważne dla nas jest, by sprawy duchowe wzrastały m.in. przez adorację Najświętszego Sakramentu. We wszystkich parafiach archidiecezji Astany, w której pracuję, są codzienne adoracje, godzinę przed Mszą. Codziennie, i to nie tylko w październiku, przed główną Mszą wierni odmawiają wspólnie różaniec, nawet w małych grupach. Są parafie z adoracją całodzienną, a w katedrze w Astanie już od roku 2002, po wizycie Ojca Świętego, jest adoracja całodobowa. - Na Zachodzie trochę odchodzi się od praktyki adoracji. Skąd zatem ten nacisk? Czy Ksiądz Arcybiskup widzi jej owoce w ludziach? Abp T. Peta: Po raz pierwszy adorację całodzienną wprowadzono w parafii w Oziornem, gdzie pracowałem kiedyś jako proboszcz. Jest to narodowe sanktuarium Kazachstanu. Biskup Karagandy, Jan Paweł Lenga, zachęcał mnie wówczas: „Zrób codzienną adorację w tej wiosce”. Mnie się to wtedy wydawało nierealne, bo była to mała wioska z 700 mieszkańcami, ale biskup naciskał, nie pytając się wcale, czy dach już nie przecieka albo jak inne sprawy, tylko, czy już jest adoracja. Przez prawie rok nie widziałem takiej możliwości, ale potem z siostrami zakonnymi przekonaliśmy się do tego. Adoracja w Oziornem jest do dzisiaj. Później więc, gdy ktoś spoza Kazachstanu zaproponował całodobową adorację w Astanie, łatwo mi się było zdecydować, bo widziałem, że to nie jest siła ludzka. Jeżeli przyjmujemy jakąś propozycję ponad ludzkie siły, to Pan Bóg daje siły do jej realizacji. Ta całodobowa adoracja jest chyba najważniejszą sprawą w życiu naszej archidiecezji, przynajmniej dla mnie. To jest źródło siły i inspiracji do wszystkiego innego. - Można powiedzieć, że jest to pewne przestawienie akcentów, niepatrzenie oczami świata. Gdy pytamy o Kościół w danym kraju, interesuje nas, ile jest chrztów, ile nowo wybudowanych kościołów, ośrodków duszpasterskich. Czy ziarno, o którym mówił Ksiądz Arcybiskup, wrzucone w ziemię wydaje owoce?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
5°C Środa
rano
7°C Środa
dzień
8°C Środa
wieczór
5°C Czwartek
noc
wiecej »

Reklama