Kościół jest Matką każdego człowieka

O stanie wiary, wyzwaniach stojących przed Kościołem i próbach wprowadzania ograniczeń wolności religijnej z abp. Tomaszem Petą rozmawia Beata Zajączkowska.

Ale ustawa musi jeszcze trafić pod obrady Senatu, a następnie do prezydenta. Trudno sobie wyobrazić, że w Kazachstanie będzie jakieś bardzo restrykcyjne prawo przeciwko wolności religijnej, dlatego że co trzy lata odbywają się tam zjazdy przedstawicieli religii świata na najwyższym poziomie. Także prezydentowi zależy na tym, by Kazachstan był widziany w świecie jako kraj, w którym panuje wolność i demokracja. - Czy katolicy angażują się konkretnie np. w obronę życia, troskę o rodzinę, pracę charytatywną? Abp T. Peta: W Kazachstanie istnieją struktury Caritas. Działalność charytatywna odbywa się przede wszystkim poprzez parafie, nie tylko poprzez oficjalne struktury, ale właśnie przez koła charytatywne w parafiach. Angażują się oczywiście kapłani czy siostry zakonne, ale często także osoby świeckie. - Jak wygląda zaangażowanie świeckich w życie Kościoła? Abp T. Peta: Musimy pamiętać, że często są to nowi katolicy, nawet w sensie poszukiwania swych korzeni. Często tworzą oni nowe wspólnoty, bo przecież dwa razy więcej katolików wyjechało. Mimo to parafie się nie zmniejszają, czyli ciągle są nowi ludzie. Bardzo często są to neofici, więc potrzeba czasu, by stali się oni zdolni do pomagania innym. - Czy wiąże się to także z obniżeniem średniej wieku? Abp T. Peta: W tej chwili mamy przekrój wszystkich pokoleń, od najstarszych do najmłodszych. Oczywiście, wiara została przechowana w okresie wielkich prześladowań głównie przez najstarszych, którzy nie mieli nic do stracenia. Byli bardzo odważni, modlili się, świadczyli o Panu Jezusie i walczyli o to, żeby np. wybudować kościół czy kaplicę. Kiedy przyszła wolność, zdecydowaną większość stanowili ludzie najstarsi. Obecnie jednak są oni we wspólnotach parafialnych w mniejszości. - W jakich warunkach materialnych pracujecie? Abp T. Peta: Przede wszystkim nie ma wystarczającej liczby kapłanów. Gdy przyjechałem 18 lat temu, było 15 kapłanów w pięciu krajach Azji Centralnej. Obecnie w całym kraju, dziewięciokrotnie większym od Polski, w czterech diecezjach jest ponad 80 kapłanów i ponad 100 sióstr zakonnych. Od 10 lat mamy seminarium, dużo osób do niego wstępowało i odchodziło. Zatem wyświęconych do tej pory zostało tylko pięciu, ale to raczej normalne na początku. Nie trzeba się spieszyć, bo powołanie musi być prawdziwe. Brak kapłanów jest nawet bardziej istotny od braku świątyni. Sługa Boży ks. Władysław Bukowiński nie miał żadnej świątyni ani kaplicy, tylko spotykał ludzi w domach. Owocem jego pracy było ponad 10 powołań kapłańskich, około 20 powołań zakonnych sióstr, i to w warunkach podziemia. Ale nawet gdyby w każdej wiosce był kapłan, to też nie rozwiąże sprawy. To musi być człowiek z wewnętrznym zapałem, który chce dzielić się Panem Jezusem. - Co, zdaniem Księdza Arcybiskupa, może być owocem obecnej wizyty „ad limina”? Abp T. Peta: Każda wizyta „ad limina” jest przede wszystkim doświadczeniem miłości Kościoła, której także my, pasterze, potrzebujemy. Jest to dla nas impuls, który dodaje nam siły, żeby dzielić się tą miłością, i to nie tylko z naszymi wiernymi, ale z wszystkimi. Przecież Kościół katolicki jest Matką wobec każdego, bez wyjątku, człowieka. Rozm. B. Zajączkowska /RV

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
5°C Środa
rano
8°C Środa
dzień
wiecej »