„Syjonizm jest żydowską wersją dyplomacji, rozumianej jako sztuka nadziei" - powiedział ambasador Izraela przy Stolicy Apostolskiej Mordechaj Lewy w czasie publicznego spotkania w Rzymie właśnie na temat „dyplomacji jako sztuki nadziei".
Dyskusja zainspirowana była encykliką Benedykta XVI „Spe salvi” o chrześcijańskiej nadziei, a wziął w niej udział obok izraelskiego dyplomaty ks. prałat Pietro Parolin, podsekretarz ds. stosunków z państwami watykańskiego sekretariatu stanu. Obszernie informuje o niej w dzisiejszym wydaniu „L'Osservatore Romano”. Ks. Parolin podkreślił, że dyplomacja tylko wtedy może być „sztuką nadziei”, jeżeli służyć będzie tym, których dotyczy. „Niestety nie zawsze tak jest i dlatego opinia publiczna miewa krytyczny i negatywny stosunek do dyplomacji”. Zauważył, że chrześcijanin świecki pracujący w dyplomacji powinien pamiętać o teologalnej cnocie nadziei, która „niesie dodatkową siłę, optymizm, ufność - oparte na pewności ostatecznego nadejścia Królestwa Bożego”. „W przypadku chrześcijańskiego dyplomaty – a bardziej jeszcze w przypadku dyplomaty papieskiego, powołanego do zagwarantowania Kościołowi swobodnego pełnienia jego misji w kontekście międzynarodowym – nadzieja na życie wieczne i łaski niezbędne do jego osiągnięcia' pogłębia znaczenie i wartość określenia dyplomacji jako sztuki nadziei” – stwierdził wiceszef papieskiej dyplomacji. W swoim wystąpieniu zatytułowanym „Sztuka zachowania pamięci o nadziei religijnej oraz jej przekształcenie w świecką utopię” ambasador Lewy mówił o Izraelu i „unikatowym przykładzie nadziei żydowskiej, który ukształtował elementy religijne w kontekście świeckim”. Doszedł on do głosu w końcu XIX wieku, ale „natura tej żydowskiej nadziei sięga zniszczenia drugiej świątyni jerozolimskiej w roku 70 ery chrześcijańskiej oraz diaspory Żydów z Ziemi Obiecanej w 135”. Stali się oni ogniskową autentycznej techniki żydowskiej pamięci dla zachowania nadziei w zbiorowe odkupienie, racją bytu rozwoju tradycji powielania, czytania i odmawiania Biblii - stwierdził izraelski dyplomata. Te „utopijne i mesjanistyczne nadzieje narodu żydowskiego na dom w ziemi swoich ojców urzeczywistniły się w roku 1948, po tym, jak jedna trzecia naszego narodu zgładzona została w Szoah” - powiedział Mordechaj Lewy, przypominając słowa Ben Guriona: „W Izraelu jeśli nie wierzysz w cuda, nie jesteś realistą”. „Syjonizm jest nie tylko świecką utopią, która uszlachetnia religijne nadzieje Żydów. Jest żydowską wersją dyplomacji jako sztuki nadziei” - zakończył ambasador Izraela przy Stolicy Apostolskiej.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.