Reklama

Nieznany szyfrogram?

Cezary Gmyz w "Rzeczpospolitej" opisuje szyfrogram dotyczący kontaktów z KI "Cappino", który miał być nieznany Kościelnej Komisji Historycznej.

Reklama

"Ks. Józef Kowalczyk spotykał się z tym samym oficerem co o. Konrad Hejmo. Rozmawiał z nim o różnicach zdań wśród biskupów" - dowiadujemy się z pierwszych zdań artykułu. Poniżej treść owego nieznanego szyfrogramu: "Napisał of. "Pietro" od Ki "Cappino" dn. 18 bm. [nadano 23 marca 1983 - przyp.] 1. W następstwie wizyty Glempa [dalej jako G. - przyp.] doszło do zaakceptowania jego stanowiska w sprawie wizyty. W odzew innym opiniom ze strony Macharskiego i Gulbinowicza /chcieli rozszerzenia programu i podkreślenia wartości "S"/ papież poparł stanowisko G. i abpa Dąbrowskiego. G. uzyskał znaczny margines swobody w określaniu programu, który zostanie ostatecznie przyjęty po opracowaniu szczegółów w diecezjach wizytowanych. 2. Uzyskanie przez G. akceptacji gen. J. co do programu wizyty oraz jego informacje nt. sytuacji społeczno-politycznej w kraju podniosły w oczach papieża autorytet G. jako człowieka kompromisu. 3. W opracowaniu szczegółów programu władze nie powinny instrumentować wizyty dla jednostronnego jej obrazu w oczach społeczeństwa. Dlatego nie zaakceptowanie "Formuły z 1979" /inna sytuacja/, w tym m.in. spotkania papieża z władzami w Belwederze. Powinno się ono odbyć w Wilanowie. Źródło sprawdzone. Informacja wiarygodna." Wspomniany oficer "Pietro" to Edward Kotowski, II sekretarz ambasady. Abp Kowalczyk "potwierdził, że znał Kotowskiego" - pisze Rzeczpospolita i cytuje fragment wywiadu z nuncjuszem: "Władze PRL ustanowiły Zespół Rządowy do Stałych Kontaktów Roboczych ze Stolicą Apostolską, na czele którego stanął minister pełnomocny Kazimierz Szablewski (...). Wspomagał go w tej pracy sekretarz ambasady Edward Kotowski, który pracował w tym zespole od sierpnia 1979 do września 1983 r." Abp Kowalczyk, rozmawiając z oficerem wywiadu, nie musiał mieć świadomości, że pracuje dla MSW - przyznaje autor artykułu. I dodaje, że Kotowski miał dobrą opinię w kręgach kościelnych. Nie przeszkadza mu to jednak dywagować na temat objętości zniszczonych akt i podkreślać słów "źródło sprawdzone". Wraz z tekstem zamieszczono wywiad z Janem Żarynem (drugi, obok wywiadu dla KAI », z tym samym historykiem), który stwierdza m.in.: "Same zapisy ewidencyjne mówiące, że ktoś został zakwalifikowany jako kontakt informacyjny, nie pozwalają na sformułowanie opinii, że dana osoba podjęła współpracę. To prawda. Jednak z całą pewnością nie jest też tak, że kategoria „kontakt informacyjny” była nadawana tylko tym ludziom, którzy nie podejmowali współpracy, co może sugerować dokument wydany przez kościelny zespół ekspertów. Zgodnie z instrukcjami I Departamentu MSW kontakt informacyjny można było zarejestrować nie tylko bez wiedzy jego nosiciela, ale także za wiedzą. Nie zmienia to jednak oceny zapisów ewidencyjnych pozostawionych w sprawie ks. Kowalczyka." Komentuje też sytuację ks. Kowalczyka: "W latach 80. był on jako szef sekcji polskiej przy Stolicy Apostolskiej bardzo ważną osobą w Sekretariacie Stanu. Z tego powodu był włączony do zespołu negocjacyjnego abp. Luigiego Poggiego, odpowiedzialnego za stosunki z krajami socjalistycznymi. W grudniu 1982 r., kiedy ks. Kowalczyka zakwalifikowano jako kontakt informacyjny, nastąpiło zdynamizowanie kontaktów między PRL a Stolicą Apostolską, m.in. w sprawie planowanej wizyty Jana Pawła II. Było to po kryzysie, kiedy władze nie zgodziły się na przyjazd Ojca Świętego do ojczyzny w 1982 r. Podjęto wtedy rozmowy na inne ważne tematy. Niewykluczone, że ks. Kowalczyka zarejestrowano właśnie na skutek zwiększenia intensywności tych kontaktów." W wywiadzie dla KAI prof. Jan Żaryn mówił natomiast: "Sama SB w swoim opisie kategorii 'kontakt informacyjny' dopuszczała do zarejestrowania w tej kategorii osoby, która nie musiała być żadnym agentem". Powiedział również - relacjonuje KAI - że "z zachowanych dokumentów wynika jedynie, iż kontakt ks. Józef Kowalczyk został zarejestrowany w grudniu 1982 roku jako kontakt informacyjny o kryptonimie Cappino pod nr 14092." "Zapis ewidencyjny informuje, że akta ks. Kowalczyka zniszczono w styczniu 1990 r. zaś on sam został wyrejestrowany" - czytamy w opisie wywiadu - Zgodnie z protokołem zniszczono dwa tomy. "Według instrukcji SB jeden tom powinien zawierać 300-400 stron. Nie oznacza to wcale, że te kilkaset stron składały się z jakichś donosów, broń Boże nie chcę tego sugerować" - mówi historyk. I dodaje: "Można tworzyć wodę i artykuły powiększone o tysiące znaków, ale będzie to absolutnie nieuzasadnione w świetle materiałów źródłowych jakimi dysponujemy". Od Redakcji Warto może jeszcze przypomnieć fragment wywiadu z abpem Kowalczykiem »: "Inna ważna sprawa – której przygotowanie zostało mi powierzone - to trudna wizyta Jana Pawła II w Polsce w 1983 roku. Wymagało to bardzo wielu spotkań i rozmów. Musiałem bronić stanowczych warunków stawianych przez Stolicę Apostolską odnośnie do realizacji programu i spotkania z gen. Jaruzelskim. Trwał przecież wówczas jeszcze stan wojenny."

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Wtorek
wieczór
1°C Środa
noc
0°C Środa
rano
2°C Środa
dzień
wiecej »

Reklama