Człowiek nie rodzi się dobry ani zły. Człowiek staje się taki dzięki własnej pracy, wysiłkowi i twórczemu podejściu do życia - powiedział ks. dr Kazimierz Pierzchała, kapelan i rzecznik prasowy duszpasterstwa więziennego RP w rozmowie z KAI.
Wczoraj w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej w Warszawie odbyła się promocja książki „Człowiek a patologie społeczne”, której ks. dr Kazimierz Pierzchała jest współautorem. KAI: Promocja książki „Człowiek a patologie społeczne” zwraca nam uwagę na sytuację duszpasterstwa więziennego w Polsce. Jakie są dane statystyczne – ilu kapłanów pracuje jako duszpasterze więzienni, ilu więźniów obejmują swoją opieką i w ilu placówkach? - W naszym kraju znajduje się 156 zakładów penitencjarnych – zakładów karnych i aresztów śledczych. Pracuje w nich ok. 220 kapelanów więziennych, którzy sprawują Msze św. i inne nabożeństwa w 102 kaplicach. Więźniów w Polsce jest ponad 80 tys., a ponieważ nie ma miejsca w zakładach, ok. 17 tys. dalszych czeka w kolejce na odsiadkę. Średnia wieku to ok. 30 lat, a 95 proc. spośród osadzonych stanowią mężczyźni. Spośród tych wszystkich skazanych jak wielu więźniów przychodzi do księży? - Jeśli chodzi o całą Polskę, trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W areszcie śledczym Warszawa-Służewiec, tam gdzie sprawuję posługę kapelana, przebywa ok. tysiąca osób pozbawionych wolności. Przy czym, są to osoby aresztowane tymczasowo i te już skazane. Na niedzielną liturgię przychodzi ok. 80 osób. Oprócz tego odprawiam Msze św. w dni powszednie, przychodzi na nie łącznie ok. 300 osób. Także razem, na tysiąc więźniów z Mszy św. korzysta ok. 400 osób. Czy na co dzień spotykają Księdza trudności w pracy z więźniami? A może jest to praca wdzięczna? - Zakład karny czy areszt śledczy jest instytucją specyficzną. Na pewno tych problemów jest więcej aniżeli wśród ludzi żyjących na wolności. Niemniej jednak, człowiek został posłany, aby tam stanąć, tam być pośród nich. Jan Paweł II, kiedy odwiedził zakład karny 7 czerwca 1991 r., powiedział do więźniów: „Jesteście skazani, ale nie potępieni. Każdy z was, przy pomocy łaski Bożej, może zostać człowiekiem świętym”. Ta papieska maksyma przyświeca kapelanom i mnie również, dlatego z odwagą idziemy do przodu. Równocześnie nie możemy bać się pewnych problemów, które występują w życiu. Jesteśmy ludźmi myślącymi krytycznie. Podejmujemy to trudne wyzwanie, realizujemy swoją pracę i swoje kapłańskie powołanie. Z jakimi efektami swojej pracy spotyka się Ksiądz Kapelan? - Takim wyraźnym efektem jest to, że nawet osoby, które po kilku latach pozbawienia wolności opuściły kraty, są ze mną w kontakcie. Odwiedzają mnie, przynoszą jakieś skromne prezenty na święta. Czasem przyjeżdżają ze swoimi rodzicami i rodzinami. Jest to konkretny wymiar nie tyle resocjalizacji, ile takiego ludzkiego podejścia do sprawy. To jest bardzo ważne. Jaki jest właśnie ten kontakt z byłymi więźniami – już po odbyciu przez nich wyroku? - Jest normalny, ludzki. Przedstawiając kwestię na gruncie teoretycznym można by tutaj wprowadzać różnego rodzaju niuanse czy spekulacje. Tymczasem – nie. Jest to podanie sobie ręki czy spojrzenie w oczy, przywitanie się, rozmowa. Jest to coś naturalnego i zupełnie normalnego. Wiele miejsca w swojej książce poświęca Ksiądz antropologicznemu wymiarowi człowieka, dlatego na koniec pytanie filozoficzne: jaki jest człowiek z natury – dobry czy zły? Myślę, że człowiek jest taki, jakim chce być. Uważam, że nie ma jakiegoś fatum czy przeznaczenia określającego, że człowiek rodzi się zupełnie dobry bądź zły. Naturalnie, że warunki wychowania i warunki rodzinne wpływają w sposób determinujący na dalsze życie młodego człowieka. Wychowanie jednak na jakimś etapie przeradza się w proces samowychowania i człowiek sam zaczyna stanowić o sobie. To jest oczywiście zależne od jego intelektualnych możliwości, podejścia do życia i okoliczności zewnętrznych. Człowiek nie rodzi się dobry ani zły, człowiek staje się taki dzięki własnej pracy, wysiłkowi i twórczemu podejściu do życia. Człowiek się staje człowiekiem. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Kamil Wielecki
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.