Mistrz świata w boksie zawodowym Krzysztof "Diablo" Włodarczyk uratował wczoraj 60-letniego mężczyznę, który próbował się powiesić, podaje dziennik Polska
Bokser, który przygotowuje się obecnie do kolejnej walki zauważył niedoszłego samobójcę w czasie treningu w Lasku Bielańskim. Mężczyzna stał przy drzewie i nakładał sobie na szyję pętlę. Sportowiec krzyknął do niego, by tego nie robił, ale mężczyzna nie słuchał - zeskoczył z nasypu i zawisł na linie. Krzysztof Włodarczyk dobiegł do desperata i podniósł go tak, aby pętla zaciskająca się na jego szyi zelżała. W tym czasie trener, który towarzyszył mu podczas treningu odciął linę - opisuje dziennik "Polska". Ponieważ ani trener ani bokser nie mieli przy sobie telefonów komórkowych, którymi mogliby wezwać pogotowie i policję Włodarczyk musiał przebiec około dwóch kilometrów, aby znaleźć kogoś z telefonem. Po kilku minutach na miejsce przyjechała policja. Funkcjonariusze udzielili pomocy niedoszłemu samobójcy , który na szczęście nie zdążył nawet stracić przytomności. Mężczyznę przewieziono do Szpitala Bielańskiego. Dzięki szybkiej akcji ratunkowej jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział dziennikowi "Polska" dr Marek Niemirski z pogotowia ratunkowego. Choć nie każdy, widząc próbę samobójczą, ruszyłby z pomocą, jak zrobił to Krzysztof Włodarczyk, dla znajomych boksera jego postawa była czymś oczywistym. - Krzysiu jest człowiekiem niezwykle pomocnym i otwartym - mówi Andrzej Wasilewski, menadżer zawodnika. - Od najmłodszych lat był niezwykle odpowiedzialny za siebie, a także za innych. Nie wyobrażam sobie, żeby Krzysiu mógł zachować się inaczej. On po prostu taki jest - dodaje.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.