W śledztwie twierdził, że motywem jego działania była zemsta. Teraz, że nie działał w pojedynkę. W Zielonej Górze ruszył proces oskarżonego o zabójstwo trzech osób, w tym księdza Marcina M - informuje Nasz Dziennik.
Marcin M. oskarżony jest o trzy zabójstwa: o. Władysława Polaka i Heleny Rogali na plebanii w Serbach 13 stycznia 2008 roku oraz dwa dni wcześniej Krystyny Wojciech, na plebani w Ciosańcu. W śledztwie tłumaczył, że motywem jego działania była zemsta za krzywdy, których doznał od duchownych. Obecnie wycofał się z poprzednich wyjaśnień i stwierdził, że jego fałszywe zeznania zostały spowodowane chęcią chronienia wspólników zbrodni. Nie podał jednak ich nazwisk (jedno z nich ustalono na podstawie wcześniejszych zeznań) i odmówił dalszego składania wyjaśnień. Zdaniem obecnego na sali sądowej o. Kazimierza Piotrowskiego, wiceekonoma Warszawskiej Prowincji Redemptorystów, zmiana zeznań spowodowana jest faktem, że oskarżony uświadomił sobie, iż w świetle ustalonych faktów poprzednia linia obrony nie ma sensu. Od redakcji Wiara.pl Ową zmianę zeznań warto odnotować. W międzyczasie zdążył się już utrwalić w części opinii publicznej obraz księży, swoim niegodziwym postępowaniem prowokującym do zbrodni
Za obronę powstańców styczniowych w 1863 r. car skazał duchownego na wygnanie w głąb Rosji.
Zaczął się dramat setek tysięcy Polaków zesłanych przez okupantów na "nieludzką ziemię".