Pierwsze w Kamerunie sanktuarium Bożego Miłosierdzia powstało w 2002 r. Leży
ono w afrykańskim buszu. Kierujący sanktuarium i parafią misjonarze ze
Zgromadzenia Księży Marianów przybyli do Atoku na zaproszenie miejscowego
ordynariusza bp. Jana Ozgi. Był wśród nich ks. Bogusław Gil.
- Zatem wasza posługa to często zaradzanie codziennej ludzkiej biedzie?
Bogusław Gil MIC: W Kamerunie problemy, z którymi borykają się ludzie, są dla nich bardzo trudne. Są to ludzie biedni, nie mają w ogóle pieniędzy. Nam, Europejczykom, niełatwo to zrozumieć. To, że ktoś jest biedny, znaczy u nas, że ma bardzo ograniczoną możliwość korzystania ze środków finansowych niezbędnych do życia. Natomiast w Afryce, jeśli ktoś jest biedny, to znaczy, że w ogóle nie ma nic, nie ma ani grosza na kupienie najprostszej rzeczy, np. trochę oliwy, żeby w nocy nie siedzieć w ciemności, albo lekarstwa. Jest to niemożliwe, a nikt tych pieniędzy nie da. Jako misjonarz możesz łatwo przyjść z pomocą takim ludziom, jeśli tylko chcesz. Z drugiej strony jest rzeczą trudną pomagać w taki sposób wszystkim, bo taka pomoc nie rozwija ludzi. Jeśli ja, misjonarz, odpowiadam na ich potrzeby przez to, że płacę zawsze za lekarstwa, kupuję odzież dla tych, którzy jej nie mają, daję zawsze chleb głodnym – to ich sytuacja nie ulegnie zmianie. Nie rozwijając się, nie troszcząc się sami o radzenie sobie w życiu, zawsze będą żyli ze świadomością, że ktoś im pomoże. Gdy znajdą się w potrzebie, przyjdą do misjonarza i ten zawsze będzie miał dla nich otwarte i serce, i kieszeń. Jest znane w Kamerunie powiedzenie, że „jeśli człowiekowi biednemu czy głodnemu dajesz rybę, to ratujesz mu życie tego dnia, w którym on cię prosi o tę rybę. Ale jeśli nauczysz go łowić ryby, to uratujesz mu życie”. Wydaje mi się, że ważniejszą rzeczą w perspektywie Kamerunu jest uczenie ludzi „łowienia ryb”, tzn. tworzenie dla nich miejsc pracy przez konkretne zaangażowanie na terenie misji czy posyłanie młodzieży i dzieci do szkoły, pomaganie im w zdobywaniu wykształcenia, które w przyszłości mogłoby się przełożyć na jakieś konkretne zaangażowanie w życiu.
- Czy szerzone przez was Boże Miłosierdzie zmienia mentalność tamtejszych ludzi?
Bogusław Gil MIC: Apostolat Bożego Miłosierdzia ma na celu pomaganie ludziom w porzucaniu mentalności żebraka i uczeniu się odpowiedzialności. Apostolat ten powinien przejawiać się w kształtowaniu nowej mentalności – mentalności nie człowieka „białego”, ale chrześcijanina. Mentalności, która widzi przede wszystkim osobistą godność. Bo największa bieda człowieka wiąże się z tym, że ludzie nie doceniają i nie dostrzegają własnej godności człowieka i chrześcijanina. Dlatego są żebrakami. Boże Miłosierdzie przejawia się w tym, że Bóg nie tylko lituje się nad człowiekiem, ale okazuje mu swoje Miłosierdzie poprzez podnoszenie go, pokazywanie mu jego własnej wartości, tego, że ten człowiek wiele może, jeśli tylko chce i ma odpowiednią motywację. Miłosierdzie Boga dla Kamerunu, dla naszej parafii w Atok, polega na objawianiu ludziom i pomaganiu w zrozumieniu ich dużej wartości, jaką mają w oczach Boga i Kościoła. To jest chyba najistotniejsza sprawa, jaką można zrobić poprzez szerzenie kultu Bożego Miłosierdzia.
Ten styl pracy nie przejawia się w jakichś wielkich dziełach charytatywnych. Na podstawie mojego siedmioletniego doświadczenia pracy w Afryce widzę, że błyskotliwe akcje są dobre dla zrobienia sobie reklamy, nie przynoszą jednak długotrwałego efektu. Dla mnie najistotniejsze w pracy związanej z szerzeniem kultu Bożego Miłosierdzia w Kamerunie było codzienne odwiedzanie ludzi, odprawianie dla nich Mszy św. i bycie z nimi. Kiedy ja, misjonarz, jestem z nimi, poznaję ich i daję im nadzieję na inne życie, w oparciu o wiarę, o codzienną modlitwę. Bo ludzie ci żyją swoimi problemami związanymi z czarami, w nieustannym lęku przed jutrem, przed nocą, gdzie nie ma światła, przed tym wszystkim, co dla człowieka „białego” przyjeżdżającego z Europy wydaje się czasami śmieszne albo nie do wiary. Natomiast to są realia człowieka Afryki, wobec których nie potrafi się on obronić. Dlatego obecność Kościoła, obecność człowieka działającego w imię Kościoła, oraz obecność Krzyża wiele zmieniają.