Reklama

Jesteśmy, jesteśmy!!!

Demonstracje są ze strony ich uczestników głośnym wołaniem „Jesteśmy!". Do tego słowa dodawane jest określenie mówiące kim są.

Reklama

Politycy kilku polskich partii politycznych wyrazili przekonanie, że nie ma potrzeby demonstrowania na ulicach swoich skłonności seksualnych. „W ten sposób skomentowali zaplanowane na sobotę i niedzielę Paradę Równości i Marsz dla Życia i Rodziny” - dopisał pracowicie dziennikarz, autor tej informacji agencyjnej. I w ten sposób sam (chociaż anonimowo) wyraził swój pogląd na sprawę. Zrównał będącą rzeczywiście publiczną manifestacją odmiennych skłonności seksualnych Paradę Równości z Marszem dla Życia i Rodziny, który z prezentacją skłonności seksualnych jego uczestników nie ma nic wspólnego. Dziennikarz dokonał nadużycia, bo pomieszał informację ze swoim komentarzem. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że prawdopodobnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Orientacja seksualna jest intymną sprawą każdego człowieka i nie powinna mieć wpływu na życie społeczne. Orientacja seksualna nie jest światopoglądem, chociaż zwolennicy „parad równości” usiłują nam wmówić, że jest. Pogląd człowieka na temat sytuacji rodziny ma znaczenie dla życia społecznego i jest oczywiste, że nie tylko ma on prawo, ale nawet powinien go ujawniać. Zwłaszcza wtedy, jeśli uważa, że rodzina znalazła się w sytuacji zagrożenia - ma naturalne prawo podejmować działanie na rzecz jej ratowania. Manifestacje służą zwróceniu społecznej uwagi na jakąś ważną sprawę. Jaki sens ma manifestowanie swej orientacji seksualnej w krajach, w których nikt nikomu do alkowy nie zagląda i z faktu posiadania takich czy innych skłonności erotycznych nikomu nic nie grozi? Rozumiałbym demonstracje homoseksualistów w krajach, w których ta skłonność uważana jest za przestępstwo i karana nawet śmiercią. Tam rzeczywiście sprawą powinni się zająć politycy, aby usunąć ze sfery polityki kwestię skłonności seksualnych poszczególnych ludzi. Demonstracje są ze strony ich uczestników głośnym wołaniem „Jesteśmy!”. Do tego słowa dodawane jest określenie mówiące kim są. I to określenie decyduje o znaczeniu konkretnej manifestacji dla życia społecznego. W jednej z rozgłośni usłyszałem zdanie: „Dawniej trzeba było szukać dowodów, że Bóg istnieje. Dziś trzeba dowodzić, że istnieją chrześcijanie”. Czy to znaczy, że chrześcijanie powinni organizować marsze i parady, których głównym zawołaniem będzie „Jesteśmy chrześcijanami!”? Zapewne tego typu manifestacje jakiś wydźwięk mają. Ale gdyby uczniowie Chrystusa ograniczyli się tylko do nich niewiele by zdziałali. Swoje „Jesteśmy!” muszą wołać nie tylko na ulicach. I nawet nie głównie tam.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
wiecej »