Zdanie dramatyczne, jeśli potraktować je dosłownie, bo znaczyłoby, że problemem jest to, że katolicy myślą i te myśli wypowiadają.
Na marginesie komentarza do sprawy nominacji arcybiskupiej w Gdańsku Mirosław Czech postawił problem, nad którym warto się zatrzymać. „Rzeczywistym problemem Kościoła jest aktywność publiczna jego ludzi - hierarchów, kapłanów i wiernych.”. Zdanie dramatyczne, jeśli potraktować je dosłownie, bo znaczyłoby, że problemem jest to, że katolicy myślą i te myśli wypowiadają. Uwaga: dotyczy to nie tylko „owieczek”, ale także pasterzy! Stwierdzenie absurdalne, skoro każdy chrześcijanin jest powołany do aktywności w swoim środowisku, w otaczającym go świecie. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu że aktywność publiczna katolików czasem stwarza Kościołowi problem. Po pierwsze – aktywność „ale-katolików”, czyli tych, którzy zaczynają wypowiedź od stwierdzenia: jestem katolikiem, ale nie zgadzam się… - i tu wymieniana jest jakaś istotna część nauczania Kościoła, zwykle moralnego. To rzeczywiście problem, przede wszystkim duszpasterski. Po drugie – aktywność katolików z „prawem własności” do Kościoła. Czasem można usłyszeć zdanie: „mój Kościół powinien…” - i bynajmniej nie chodzi o odpowiedzialność za wspólnotę, a o roszczenie, by Kościół wyglądał i postępował dokładnie tak, jak ja uważam. Czasem w tle pobrzmiewa jeszcze groźba: w przeciwnym razie „sprzedam swoje udziały”. Nie można chyba nie przypomnieć formuły ogłoszenia postanowień Soboru Jerozolimskiego: „Duch Święty i my postanowiliśmy”. Tymczasem obecnie niektóre wypowiedzi powinny chyba zaczynać się sformułowaniem: „Ja i Duch Święty jesteśmy przekonani”… Trzeci poważny problem to organiczna niechęć do wysłuchania tych członków wspólnoty, którzy się ze mną nie zgadzają, lub – co gorsza – po prostu nie należą do mojej drużyny. Założenie: obcy nie może mieć racji, więc nie należy go słuchać, tylko polemizować (już pomijając sam absurd uznania innego członka naszego Kościoła za „obcego”) jest jednym z najgorszych rozwiązań. Tym gorzej, jeśli ma to miejsce w sferze publicznej. W tym kontekście jestem gotowa się z Mirosławem Czechem zgodzić. Taka aktywność publiczna ludzi Kościoła - niezależnie, czy mowa o hierarchach, kapłanach czy wiernych – rzeczywiście stanowi dla niego problem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.