To nie jest zwykła piosenka, tylko forma namaszczona, do której nie można podejść z doskoku – twierdzą uczestnicy największego w Polsce festiwalu kolędowego.
W korytarzu zamieszanie. Jeden zespół właśnie przyjechał, drugi przygotowuje się do wejścia, trzeci zaczyna występ. Trudno ze wszystkim nadążyć, ale młodzi wolontariusze bardzo sprawnie kierują ruchem. – Trzeba pilnować czasu – mówi Michał Mackiewicz, tegoroczny maturzysta z II Liceum im. Stanisława Wyspiańskiego w Będzinie. – Duże zespoły potrzebują na przygotowanie nawet godziny. Czasem ktoś się spóźni i konieczna jest zamiana, by nie zawalił się cały harmonogram.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?