Arystoteles i św. Tomasz podejrzewali, że dusza zamieszkuje każdą komórkę człowieka. Ja sądzę, że dusza mieści się w mózgu. Bo gdy umiera mózg - umiera człowiek. A ciało umiera później - twierdzi neurochirurg prof. Tomasz Trojanowski.
A jak już mówiłem, komórka nerwowa, do której nie dopływa krew, ginie w ciągu około pięciu minut. Tu nie ma mowy o żadnych wątpliwościach. I dokładnie, krok po kroku, możemy prześledzić, jak to umieranie wygląda . Otoż chwilę po zmniejszeniu się dopływu krwi komórka zaczyna kombinować, pożycza potrzebne substancje z sąsiednich tkanek, przestraja swój metabolizm na tryb kryzysowy, ale nie ma już dość energii, żeby produkować neuroprzekaźniki konieczne do przewodzenia impulsów nerwowych. Na tym etapie mózg więc jeszcze żyje, ale już nie działa. A jeśli krew nadal nie dopływa, komórka zaczyna mieć problemy z utrzymaniem struktury. Ucieka z niej potas, a wdziera się sód. I komórka puchnie. Rozerwana zostaje błona komórkowa. Wyłączają się "elektrownie" komórkowe - mitochondria. Komórka umiera. Po trzech godzinach wiemy na pewno, że jeśli komórki mózgu nie dały znaku życia, to nigdy już nie dadzą, bo się rozpadły. Komisja podpisuje protokół stwierdzający, że człowiek nie żyje. - Tylko skąd to wiemy? Skąd pewność, że jakiś zestaw komórek jeszcze nie walczy, że w mózgu nie tli się jeszcze życie? - Wcale niewykluczone, że się tli. Takie pojedyncze żyjące komórki kory mózgowej można porównać do sprawnych wtyczek czy przełączników, które próbują działać w zniszczonej centrali telefonicznej . Komputer sterujący tą centralą jest martwy. Nie działa system przesyłania sygnałów do domów. Wtyczka może działać, ale ta centrala nigdy już nie połączy rozmowy. Taki mózg już nigdy nie podejmie swojej funkcji. - A jednak powtórzę pytanie - skąd pewność? Kiedyś, aby ostatecznie potwierdzić śmierć mózgu, wykonywano angiografię - zdjęcie naczyń mózgowych, żeby stwierdzić czy rzeczywiście krew nie płynie przez mózg. Robiono EEG, sprawdzając, czy mózg istotnie nie wysyła sygnałów. Dziś tego zaniechano. - I słusznie. Angiografia to badanie inwazyjne, choremu trzeba podać kontrast, nakłuć mu tętnicę. A jeśli ten człowiek, u którego podejrzewam śmierć mózgu, wcale nie jest nieżywy, tylko w ciężkim stanie? Stoi na granicy, a to badanie mogłoby ostatecznie strącić go w przepaść. EEG nie wykonujemy zaś, bo to po prostu nic nie daje. Przecież, gdy zapis pokazuje, że nie ma fal mózgowych, zawsze można powiedzieć: "trzeba było zwiększyć czułość". Tylko że, jeśli zwiększymy czułość, aparat wykryje też ruch jakichś zabłąkanych w pomieszczeniu elektronów i weźmie go za pracę mózgu. Są lekarze, którzy proponują badanie przepływu krwi w mózgu z wykorzystaniem USG tętnic mózgowych, tzw. Dopplera. Co jednak z osobami, które mają czaszkę tak grubą, że nie przepuści wiązki ultradźwięków? Wynik będzie negatywny, a pacjent będzie żył. Dlatego ograniczyliśmy się do metod stwierdzania śmierci pnia mózgu, które nie wymagają użycia specjalistycznego sprzętu. - Dlaczego wystarczy stwierdzić śmierć samego pnia? - Bo dziś wiemy już, że to właśnie on jest sercem tej centrali, centrum zarządzania siecią. W pniu znajduje się ośrodek sterujący oddychaniem. Jest tam także tzw. twór siatkowaty - rodzaj wyłącznika, który codziennie rano włącza, a wieczorem wyłącza naszą korę mózgową, naszą świadomość. Gdy twór siatkowaty wyłącza korę, zapadamy w sen, bodźce o normalnym natężeniu - hałas, światło, nie są analizowane. Nie wiemy, co się z nami dzieje. Trwałe uszkodzenie pnia oznacza więc, że świadomości nie odzyskamy już nigdy. W pniu znajdują się też ośrodki zawiadujące oddychaniem, pracą serca i mięśni odpowiadających za napięcie naczyń krwionośnych, koordynacją ruchów gałek ocznych. To tam mieszczą się jądra nerwów czaszkowych, które sterują działaniem głównych zmysłów. Przez pień biegną też do kory drogi nerwowe ze wszystkich części ciała (i z powrotem). Pień mózgu mamy doskonale rozpoznany, jego śmierć możemy więc stwierdzić bez żadnych wątpliwości, badając po kolei działanie wszystkich jego części. Te wszystkie testy, uciskanie, świecenie, nalewanie wody, są właśnie po to, by krok po kroku zbadać, czy w jakimś zakątku pnia tli się jeszcze życie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.