Przeor ekumenicznej Wspólnoty z Taizé, brat Alois jest zwolennikiem radykalnego zbliżenia między Kościołami chrześcijańskimi.
Powinny się one zjednoczyć „pod wspólnym dachem” jeszcze przed całkowitym wyjaśnieniem różnic teologicznych, napisał 59-letni teolog katolicki na łamach dzisiejszego wydania niemieckiego dziennika „Süddeutsche Zeitung”.
Wyraził też przekonanie, że mogłyby to zrobić wspólnoty lokalne, ale także sąsiedzi i rodziny. Na płaszczyźnie uniwersalnej posługę „pasterza powszechnego” mógłby pełnić papież.
Zadanie papieża polegałoby na tym, że „stale jako pierwszy szedłby do innych”, aby „wspierać harmonię wspólnego życia pod jednym dachem”, stwierdził pochodzący z Bawarii br. Alois. Przypomniał, że zgodnie ze świadectwie biblijnym „dachem” jest niepodzielony Chrystus.
„W Taizé ciągle doświadczamy tego, jak czynniki nieekumeniczne utrudniają wspólnotę chrześcijan”, przyznał br. Alois dodając, że porozumienie utrudniają rany przeszłości przechodzące z pokolenia na pokolenie, różnice kulturowe, blokady psychologiczne oraz konwencjonalne przyzwyczajenia.
Brat Alois przypomniał, że w historii podzielonych Kościołów papież często uchodził za przeszkodę na drodze do widzialnej wspólnoty chrześcijan. Ale – jego zdaniem – „zdumiewająco pozytywne echo”, z jakim spotyka się papież Franciszek, jest „znakiem czasu”.
Podkreślił, że posługa pasterza powszechnego nie musi nikomu zagrażać, ani nikogo rugować z jego miejsca. Faktem jest ponadto, że „żaden głos chrześcijański nie spotyka się z tak wielką uwagą i szacunkiem, jak głos biskupa Rzymu”, który „przez wielu traktowany jest jako rzecznik chrześcijaństwa na całym świecie”.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.