Islamiści z ugrupowania Boko Haram w ubiegłym tygodniu uprowadzili 234 dziewczęta z liceum w stanie Borno w północno-wschodniej Nigerii - twierdzą ich rodzice. Z kolei lokalne władze i dyrekcja szkoły podają, że porwano 85 uczennic.
W poniedziałek w mieście Chibok, gdzie doszło do uprowadzenia, gubernator stanu Borno spotkał się z rodzicami ofiar. Skarżyli się oni, że urzędnicy nie chcieli od nich przyjąć listy z 234 nazwiskami zaginionych dziewcząt.
Wcześniej przedstawiciele sił bezpieczeństwa ostrzegali gubernatora przed wizytą w Chibok, które jest oddalone o ok. 130 km od Maiduguri. Miasto to uważa się za miejsce powstania islamskich bojówek, a w szczególności ugrupowania Boko Haram, które jest podejrzewane o uprowadzenie uczennic.
Władze oświatowe w stanie Borno i dyrekcja liceum dla dziewcząt w ubiegły poniedziałek informowały, że gdy doszło do ataku, w szkole przebywało 129 uczennic w wieku od 16 do 18 lat. Od wtorku do piątku 28 z nich udało się uciec porywaczom. Następnie okazało się, że 16 dziewcząt wróciło do domów jeszcze przed porwaniem. Oznaczało to, że w rękach porywaczy nadal pozostaje 85 licealistek.
Siły bezpieczeństwa twierdzą, że intensywnie szukają napastników i uprowadzonych dziewcząt. Jednak dotychczas nie uratowały żadnej z porwanych uczennic. Do poszukiwań przyłączyli się rodzice i mieszkańcy Chibok.
Islamiści z Boko Haram dążą do ustanowienia w północnych regionach Nigerii muzułmańskiego państwa wyznaniowego, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. Już wcześniej porywali dziewczęta i młode kobiety ze szkół i wsi, ale ubiegłotygodniowy atak był bezprecedensowy - pisze agencja AP. Ekstremiści wykorzystują kobiety do noszenia bagaży czy gotowania. Wiele staje się niewolnicami seksualnymi.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.