Zanim wybierzemy nowy Parlament Europejski, warto zajrzeć za kulisy jego działania.
Marek Migalski znów wywołał skandal. Tym razem nie wpisami na portalach czy „ustawkami” dla tabloidów, ale książką o patologiach instytucji europejskich i nadużyciach, jakich w nich się dokonuje. W „Parlamencie ANTYeuropejskim” wykorzystał swój politologiczny warsztat i zgrabnie opisał życie codzienne oraz dylematy przeciętnego polskiego eurodeputowanego. Nie jest to lektura budująca, za to wiarygodna. Nic tak bowiem mocno nie świadczy o prawdziwości słów autora jak jego oświadczenia podatkowe, z których wynika, że w ciągu kończącej się kadencji (dane do 2012 roku) spędzonej w PE odłożył już ponad 1,3 mln zł. A to podobno niewiele, skoro na samych dojazdach można przez 5 lat służby publicznej zaoszczędzić 1,5 mln.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.