Romowie wyeksmitowani z Gdańska-Jelitkowa na początku sierpnia, powrócili na teren dawnego koczowiska. Po raz kolejny zostali zmuszeni do opuszczenia swojego obozowiska.
Romowie, jak sami mówią, przez 3 lata mieszkali w prowizorycznych szałasach w gdańskiej dzielnicy Jelitkowo. Zostali eksmitowani 4 sierpnia. Po tym incydencie osiedlili się na jednej z działek w pobliżu Ergo Areny, z której zostali usunięci 26 sierpnia. Tego samego dnia Romowie wrócili w miejsce, w którym wcześniej mieszkali - na działkę w Jelitkowie.
Po pewnym czasie na miejscu pojawili się policjanci, strażnicy miejscy, urzędnicy oraz Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. Przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie zaproponowali Romom tymczasowe schronienie w ośrodku dla osób bezdomnych. Osobne dla mężczyzn i dla kobiet z dziećmi. - Nie jesteśmy bezdomni. Jesteśmy rodziną i nie chcemy być rozdzielani - odpowiadali Romowie.
Po kilku godzinach rozmów i negocjacji Romowie ostatecznie opuścili teren działki zabierając swój dobytek. Powiedzieli, że dołączą do grupy innych Romów mieszkających w Gdańsku-Osowej.
Pytam o genezę sprawy Antoniego Pawlaka, rzecznika prasowego Prezydenta Miasta Gdańska. - Dostawaliśmy zawiadomienia od mieszkańców Jelitkowa skarżących się na uciążliwie sąsiedztwo z Romami. Należy też podkreślić, że Romowie osiedlili się na działce bez pozwolenia. Wszystkie propozycje pomocy składane Romom przez MOPR, zostały odrzucone. Romowie mówili, że są turystami i nie potrzebują pomocy.
Warto dodać, że trzy dni po pierwszej eksmisji odbył się przetarg na sprzedaż działki w Jelitkowie, na której koczowali Romowie. Trzy hektary kupił deweloper, który zapłacił za grunty 37,7 milionów złotych.
Według Weroniki Rokickiej z Amnesty International doszło do złamania prawa. - O wysiedleniu trzeba wcześniej prawidłowo zawiadomić oraz poprzedzić je konsultacjami z osobami, które mają być wysiedlane. Należy też zadbać, by osoby te nie stały się bezdomne w wyniku wysiedlenia. O alternatywach trzeba ich poinformować. Nic takiego nie miało miejsca w Gdańsku - podkreśla.
Z zarzutami nie zgadza się Antoni Pawlak. - Romowie o opuszczeniu działki zostali poinformowani kilka dni wcześniej. Byli oni świadomi, że przebywają na tym terenie bezprawnie. Dobrowolnie się spakowali, zachowywali się bardzo kulturalnie, nie stawiali żadnego oporu.
Zawiadomienie do prokuratury ws. eksmisji złożyło Stowarzyszenie na Rzecz Integracji Społeczeństwa Wielokulturowego "Nomada". Ich zarzuty dotyczą m.in. dyskryminacji, naruszenia miru domowego, stosowania gróźb, nadużycia uprawnień i zniszczenia mienia.
W sprawie Romów z Jelitkowa wypowiedział się także polski Rom, Bogdan Trojanek, prezes Królewskiej Fundacji Romów. Więcej TUTAJ.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.