Brazylijczycy rozpoczynają w Katowicach obronę tytułu mistrza świata siatkarzy. Ich pierwszym rywalem są Niemcy, którzy zapowiedzieli, że w Polsce również chcą stanąć na podium. Do gry wkraczają także w Gdańsku mistrzowie olimpijscy - Rosjanie.
Najciekawiej zapowiadają się mecze o godz. 13.00. Bo właśnie wówczas na boiska wejdą Brazylia - Niemcy oraz Rosja - Kanada. Trudniejsze zadanie mają "Canarinhos". Powstrzymać będą musieli w ataku Goerga Grozera, który ma też znakomitego zmiennika - Jochena Schoepsa.
Brazylia wygrała ostatnie trzy edycje mistrzostw świata i do Polski przyjechała po czwarty z rzędu tytuł. Już w Final Six Ligi Światowej siatkarze brazylijscy pokazali, że forma powoli wraca i po słabym początku sezonu, znowu należy się z nimi liczyć. Wprawdzie w LŚ lepsi okazali się Amerykanie, ale trener Bernardo Rezende powtarzał - najważniejsze są mistrzostwa świata.
"Oczekiwania są duże, ale my pod presją żyjemy już od 10 lat. Poradzimy sobie i tym razem" - powiedział.
Wielkie ambicje mają także Niemcy. "Obiecałem mojej rodzinie, że po igrzyskach w Rio de Janeiro zakończę reprezentacyjną karierę i chciałbym zdobyć w tym czasie medal. Jesteśmy już na to gotowi jako drużyna. A niespodziankę spróbujemy sprawić już w pierwszym meczu" - zapowiedział Grozer.
Rosjanie z kolei nie powinni mieć większych problemów z Kanadyjczykami. Wprawdzie mistrzowie olimpijscy przyjechali do Polski bez kilku podstawowych zawodników, ale o ich sile nie trzeba nikogo przekonywać.
W Gdańsku kibice zobaczą ponadto mecze Meksyk - Bułgaria (16.30) i Chiny - Egipt (20.15). W Katowicach zmierzą się z kolei Finowie z próbującymi wrócić do światowej czołówki Kubańczykami (16.30) i Koreańczycy z Tunezyjczykami (20.15).
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.