W parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Mariupolu pozostał obecnie jedynie o. Paweł Tomaszewski, paulin.
Pochodzi z Kamieńca Podolskiego, studiował w Krakowie. Parafia w Mariupolu została erygowana w 2002 r. na obrzeżach tego ważnego portu nad Morzem Azowskim. Obecnie trwają prace nad budową nowego kościoła w centrum miasta, który będzie także nowym sanktuarium maryjnym w Donbasie. Wierni tej parafii używają zarówno języka ukraińskiego, jak i rosyjskiego. Jest także grupa miejscowych Polaków. Wielu parafian z Mariupola w ostatnim czasie wyjechało, głównie rodziny z małymi dziećmi. Macierzysta parafia i kaplica mieści się na obrzeżach miasta, w pobliżu szosy, która prowadzi do Nowoazowska, portowego miasta zajętego niedawno przez wojska rosyjskie. Nieopodal przebiega główna linia frontu.
Jak powiedział w rozmowie z „Gościem” o. Tomaszewski, zabudowania parafii znajdują się w odległości 2 kilometrów od linii okopów, rowów oraz betonowych zapór przeciwczołgowych. Chociaż prezydent Poroszenko, który był 8 września w Mariupolu, przekonywał, że miasto będzie bronione przez wzmocnione siły ukraińskie, z rozmowy z o. Pawłem wynika, że na linii frontu stoją tylko żołnierze uzbrojeni w ręczną broń. Naprzeciwko nich natomiast znajduje się kilkadziesiąt rosyjskich czołgów, artyleria oraz wyrzutnie rakietowe, które od czasu do czasu ostrzeliwują przedmieścia Mariupola. - Dwa dni temu był tak silny ostrzał wieczorem - opowiada o. Paweł - że nieomal zleciałem z łóżka.
Jest przygotowany do ewakuacji. - Spakowana jest ikona Matki Boskiej Częstochowskiej, dar z Jasnej Góry, a także monstrancja oraz cyborium z komunikantami - mówi o. Paweł. - Nie chcę jednak wyjeżdżać, gdyż ludzie nas teraz szczególnie potrzebują. Nie mogę zostawić swoich parafian.
W poniedziałek odwiedził parafię w Mariupolu bp Jan Sobiło, biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej, który stale rezyduje w Zaporożu. Stara się docierać do wszystkich placówek, pomimo toczących się działań wojennych. On także był bardzo dobrego zdania o mieszkańcach Mariupola, którzy nie wpadają w panikę, choć sytuacja w mieście w ostatnich dniach staje się coraz bardziej niebezpieczna. Wielu z nich brało udział przy kopaniu okopów i żywi żołnierzy na posterunkach, gdyż ich zaopatrzenie jest bardzo marne. Ojciec Paweł ma nadzieję, że jeśli rozejm będzie przestrzegany, będzie mógł pozostać w mieście.
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.
ISW: oddanie Rosji reszty obwodu donieckiego dałoby jej dogodną pozycję do kontynuowania ataków.