Stop pedofilii - przemówienie Mariusza Dzierżawskiego w Sejmie, wygłoszone 11 września 2014 r.
Jednym z celów inicjatywy ustawodawczej, było wywołanie debaty publicznej na temat zagrożeń związanych z seksualizacją dzieci. W znacznej mierze cel ten został osiągnięty. Tysiące ludzi włączyły się w akcję zbierania podpisów pod projektem. Ćwierć miliona osób poparło projekt swoim podpisem. Tysiące wolontariuszy zaangażowało się w akcję zbierania podpisów. Serdecznie dziękuję im wszystkim, a szczególnie tym, którzy obecni są na galerii sejmowej. Z całej Polski dochodzą informacje o akcjach solidarnościowych i innych działaniach skierowanych przeciwko seksualizacji dzieci. Warto w tym kontekście wspomnieć o inicjatywie „Szkoła przyjazna rodzinie", która spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem społecznym i szykanami ze strony Ministerstwa Edukacji. Działania informujące opinię publiczną, a zwłaszcza rodziców, na temat edukacji seksualnej będą kontynuowane. W szczególności będziemy informować wyborców w okręgach o tym, jakie stanowisko w tej sprawie zajęli reprezentujący ich posłowie. Wczoraj wieczorem otrzymałem wyniki badań, które instytut IPSOS przeprowadził na zlecenie Fundacji Pro – prawo do życia, na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie losowej. Wypowiedziało się 937 osób w wieku powyżej 18 lat. 3% z nich zdecydowanie nie popiera z proponowanych regulacji prawnych. 2% raczej nie popiera. 28% raczej popiera. 63% zdecydowanie popiera nasz projekt. Dzisiaj rano przesłaliśmy komunikat z badań do mediów. W każdej chwili możemy udostępnić komunikat zainteresowanym.
Jak wspomniałem wcześniej projekt , mimo znacznego poparcia społecznego, został agresywnie zaatakowany przez część mediów. Warto przyjrzeć się argumentom entuzjastów instruktażowej edukacji seksualnej, aby ocenić ich wagę. Koronnym argumentem „instruktorów seksualnych" jest ochrona dzieci i młodzieży przed nadużyciami seksualnymi. Zobaczmy więc w jaki sposób wygląda sprawa owej ochrony we wspomnianych „Standardach Edukacji Seksualnej w Europie". Na stronie 38 dokumentu znajduje się zalecenie przekazania dzieciom w wieku od 0 do 4 lat informacji na temat radości i przyjemności z dotykania własnego ciała i masturbacji we wczesnym dzieciństwie. Zalecenie aby tę wiedzę przekazać powtarza się w dokumencie dla dzieci w wieku od 4 do 6 lat. 6-latki mają poznać podstawowe wiadomości dotyczące antykoncepcji (strona 42). 12-latki mają dowiedzieć się o prawach seksualnych International Planned Parenthood Federation (wśród nich znajdują się: prawo do wolności seksualnej, prawo do przyjemności seksualnej, prawo do swobodnych kontaktów seksualnych). Zasadnicze pytanie brzmi: czy tego rodzaju wiedza chroni dzieci przed nadużyciami seksualnymi? Czy dziecko, które dowiaduje się w szkole, że masturbacja to nic wstydliwego, a wręcz przeciwnie, dobra rzecz, będzie miało większą czy mniejszą szansę stać się ofiarą pedofila, który zaoferuje pomoc w masturbacji? Warto w tym miejscu przypomnieć Daniela Cohn-Bendita, szefa frakcji Zielonych w Europarlamencie, przyjaciela partii Palikota, który publicznie chwalił się do molestowaniem pięcioletnich dzieci, w czasie kiedy był wychowawcą w przedszkolu. Czy dwunastolatek/dwunastolatka, którzy dowiedzą się o prawie do swobodnych kontaktów seksualnych, będą bardziej czy mniej skłonni do tego, żeby słuchać napomnień rodziców, aby nie spotykali się z kilka lub kilkanaście lat starszą osobą? Odpowiedź na te pytania wydaje się oczywista. Dzieci rozbudzone seksualnie przez instruktorów seksualnych, pozbawione bariery wstydu, będą miały znacznie mniejsze opory przed kontaktami z osobnikami, którzy chcą je wykorzystać seksualnie. Można również postawić tezę, że pedofile, podobnie jak Cohn-Bendit w przeszłości, będą starali się zatrudnić w placówkach wychowawczych, aby zająć się edukacją seksualną dzieci. Ilustruje tę tezę opisywany przez media przykład Wilgi H., nauczycielki oskarżonej o molestowanie seksualne uczennicy. Aresztowana przed kilkoma miesiącami, kilka dni temu, według relacji mediów, popełniła w areszcie samobójstwo. Wilga H. znajdowała się na liście recenzentów podręczników w MEN i mimo aresztowania nie została skreślona z niej skreślona.
Innym argumentem „seksedukatorów" jest konieczność poinformowania dzieci o sprawach seksu, zanim zrobią to dostawcy pornografii. Proponowana w Standardach WHO i praktykowana przez seksedukatorów metoda, koncentruje uwagę na przyjemności i technicznej stronie seksu, podobnie jak pornografia. Edukacja seksualna, przedstawiana w „Standardach" WHO i opisywana na stronach seksedukatorów współpracujących z MEN, traktuje seks w kategoriach przyjemności, oderwanej od małżeństwa i odpowiedzialności za dzieci, które mogą się przy tej okazji począć. Instrumentalne podejście do seksu, zachęta do masturbacji, to czynniki, które zachęcają do oglądania pornografii. Nie dziwi wobec tego ujawniony przez Marzenę Nykiel fakt organizowania „seks edukacji" przez producentów pornografii. Doświadczenia krajów, które wprowadziły u siebie instruktażową edukację seksualną, np. Wielka Brytania i Szwecja, pokazują opłakane skutki tego przedsięwzięcia. Wiek inicjacji seksualnej obniża się, rośnie liczba zakażeń chorobami wenerycznymi, zwiększa się liczba ciąż u młodocianych, z których większość kończy się aborcją. Trudno zmierzyć szkody psychiczne i społeczne, jakie przyniósł ten ideologiczny projekt
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.