Michał Winiarski nie ma żadnych znaczących uszkodzeń kręgosłupa - poinformował PAP rzecznik prasowy polskiej kadry siatkarzy Mariusz Szyszko. Kapitan biało-czerwonych sam podejmie decyzję, czy zagra w wieczornym meczu mistrzostw świata z Francją.
"Trudno jest teraz cokolwiek wyrokować. Michał przechodzi zabiegi rehabilitacyjne i fizjoterapeutyczne. Jest pod opieką Pawła Brandta, a decyzja, czy znajdzie się w meczowej dwunastce zapadnie prawdopodobnie w ostatniej chwili" - zaznaczył Szyszko.
Dodał, że zawodnik czuje się lepiej, a najważniejsze, że przeprowadzone w niedzielę badanie rezonansem nie wykazało żadnych uszkodzeń.
"W opinii naszego lekarza Jana Sokala doszło do spięcia mięśniowego. Teraz robimy wszystko, by Michał był zdolny do gry. On sam jednak podejmie tą decyzję" - podkreślił rzecznik.
W porannym treningu Winiarski nie uczestniczył. Przyjmujący polskiej kadry nabawił się kontuzji w trzecim secie sobotniego meczu Polska - Iran (3:2). Kapitan biało-czerwonych opuścił Atlas Arenę w Łodzi podpierając się o ramię fizjoterapeuty Brandta. Wówczas wydawało się, że uraz jest poważny.
Na konferencji prasowej trener Stephane Antiga powiedział, że trzeba się liczyć z tym, iż będzie to uraz eliminujący podstawowego siatkarza reprezentacji na dłużej.
O godz. 20.25 rozpocznie się w Łodzi ostatni mecz 2. fazy mistrzostw świata. Stawką jest awans do najlepszej szóstki turnieju. Polacy muszą wygrać dwa sety, by się w niej znaleźć.
Aktualizacja: Michał Winiarski potwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że nie zagra w meczu z Francją. Jeśli Winiarski będzie czuć się dobrze i fizjoterapia przyniesie pozytywne skutki, jeden z podstawowych zawodników drużyny Stephane'a Antigi może jeszcze zagrać w polskim mundialu. Warunek jest też taki, że biało-czerwoni awansują do 3. fazy turnieju.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.