Reklama

Niełatwa droga do Europy

W Białym Borze 20 i 21 września odbyły się uroczystości odpustowe w sanktuarium Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy.

Reklama

Przewodniczył im bp Włodzimierz Juszczak, zwierzchnik eparchii wrocławsko-gdańskiej Kościoła greckokatolickiego. O znaczeniu białoborskich uroczystości, okropieństwach wojny na wschodzie Ukrainy i o ukraińskiej drodze do Unii Europejskiej, z biskupem rozmawia ks. Wojciech Parfianowicz

Biały Bór to miejsce szczególne dla grekokatolików na Pomorzu i w ogóle w Polsce. Czym dla Was jest to miejsce, to pielgrzymowanie?

- Nasi wierni przyjeżdżają tu już prawie od 60 lat. Na początku to była zwykła parafia, a nawet nie parafia tylko tzw. placówka duszpasterska, bo nie mieliśmy osobowości prawnej aż do 1989 roku. Tutejszy odpust Narodzenia NMP ściągał najwięcej wiernych z okolic i szybko stał się centralnym odpustem na Pomorzu. Powodem takiego obrotu sprawy było m.in. to, że w Białym Borze i  okolicach mieszkało i nadal mieszka wielu grekokatolików i funkcjonuje też szkoła ukraińska. Poza tym jest jeszcze ikona. Ta ikona została namalowana specjalnie dla tej wspólnoty parafialnej i z czasem zaczęła odbierać szczególny kult. Ikonę nazwaliśmy: "Matka Boska Wędrowców", ludzi którzy skądś przybyli. Ta ikona od początku była tutaj szczególnie czczona, bo przecież Ukraińcy znaleźli się na tych ziemiach w wyniku przesiedlania w ramach akcji Wisła.

Czy Ukraińcy nadal są wędrowcami, czy to już jest także ich miejsce?

- Zadano mi kiedyś pytanie, gdzie jest moja ojczyzna. My mamy nieco dziwną sytuację, ponieważ nie jesteśmy związani tylko z jednym miejscem. Po pierwsze jesteśmy oczywiście związani z miejscem, w którym aktualnie żyjemy. Przecież jesteśmy już tutaj ponad pół wieku. Ja też urodziłem się na ziemiach zachodnich, w Legnicy. Wrośliśmy w tę ziemię. Tutaj jest nasza mała ojczyzna, bo tutaj są nasze groby, świątynie, parafie, nasze domy i bliscy. Jesteśmy w Polsce u siebie. Czujemy się obywatelami Polski, jej częścią. Z drugiej strony ciągnie nas do naszej małej ojczyzny, skąd pochodzą nasi przodkowie, np. do Łemkowszczyzny, Nadsania czy Bieszczad. Oprócz tego czujemy się złączeni z Ukrainą, naszą duchową ojczyzną i przeżywamy to, co się tam dzieje. Trudno byłoby teraz przesiedlić się znowu na Ukrainę, ale łączność z nią czujemy.

W tym roku spotkanie w Białym Borze ma wyjątkowy charakter również dlatego, że modlicie się za poległych na Ukrainie w wyniku toczącego się tam konfliktu. To, co dzieje się na wschodniej Ukrainie, to sąsiedzka kłótnia, nieporozumienie, czy wojna?

- Jeżeli giną ludzie, tysiące ludzi, żołnierzy i cywilów, dosłownie każdego dnia, to nie jest to zwykła kłótnia. To regularna wojna. Wojna o zachowanie integralności, o zachowanie państwa i własnej tożsamości.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama