Dziś 100. rocznica męczeńskiej śmierci 17-latki spod Tarnowa. Oddała życie broniąc czystości.
Pierwsza dusza do nieba, chłopski doktor wiary - tak mówiono o niej za życia i po przedwczesnej śmierci. Dziś zwykła dziewczyna ze wsi, która zginęła z rąk rosyjskiego żołnierza broniąc się przed gwałtem, jest patronką wsi, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży (KSM), diecezji rzeszowskiej, przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w 2016 r., będzie też ogłoszona patronką polskiej młodzieży. 18 listopada przypada 100. rocznica śmierci Karoliny Kózkówny.
W grudniu 1914 r. chłopi z niewielkiej podtarnowskiej wioski Wał Ruda odnaleźli ciało współmieszkanki, którą dwa tygodnie wcześniej, 18 listopada, rosyjski żołnierz wywlókł z domu żeby ją zgwałcić w pobliskim lesie. Choć ranił ją wielokrotnie, dziewczyna stawiała zacięty opór i zbrodnicza próba się nie powiodła.
Szesnastoletnia Karolina Kózkówna była jedną z wielu ofiar wojennego zdziczenia. O tym, że była wyjątkowa, pokazała jej śmierć - nie tylko heroiczna obrona dziewictwa, ale także przeświadczenie mieszkańców okolicznych wiosek - na jej pogrzeb do parafii Zabawa mimo działań wojennych przybyło ponad 3 tys. żałobników. Od tego dnia lud Boży nie miał wątpliwości - to męczennica. Niektórzy twierdzili, że widzieli snującą się po okolicy opromienioną postać zakrwawionej dziewczyny.
Kościół potwierdził tę intuicję - Jan Paweł II beatyfikował ją w czasie pielgrzymki 10 czerwca 1987 r. w Tarnowie. Jej sanktuarium w parafii Zabawa jest zadziwiającym fenomenem, bo pielgrzymują tu nie tylko młodzi, ale też rodziny ofiar przemocy i wypadków komunikacyjnych. Ilość pielgrzymów zwiększa się z roku na rok - w ostatnich latach jest ich 70-80 tys. A lista powodów, dla których tu przybywają, wciąż się wydłuża.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.