O idei Europejskich Spotkań Młodych i o ewentualnym kolejnym etapie pielgrzymki zaufania przez ziemię we Wrocławiu, z br. Markiem z Taizé rozmawia Karol Białkowski.
ESM cieszą się niesłabnącą popularnością. Dlaczego „pielgrzymka zaufania przez ziemię”, którą organizują bracia, jest tak istotna z punktu widzenia młodego chrześcijanina?
Pielgrzymowanie zawsze było dla ludzi wierzących sposobem na odnawianie swojej wiary. Jest tyle miejsc, do których zmierzamy. To ma nam przypominać, że jesteśmy w drodze, że zmierzamy do tej pełni, której pragniemy, której oczekujemy, w której chcemy się już znaleźć, ale ciągle nam jeszcze czegoś niedostaje. Pielgrzymka zaufania jest włączeniem się w taką starą tradycję ludzi wiedzących o tym, że tu na ziemi nie można nam się na stałe zainstalować. Tego, czego pragniemy, musimy cały czas szukać. Mamy być ludźmi żywymi, którzy nie poddają się zniechęceniu, pesymizmowi, lękom, których tak wiele jest teraz w Europie. Co roku zwołujemy więc młodych ludzi, by przypomnieć sobie, że mamy być solą ziemi, jak tutaj w Pradze mówimy, i ludźmi twórczymi, którzy się nie poddają i stale wyruszają, by szukać pokoju, jedności już tutaj na ziemi.
Jak zmieniają się młodzi ludzie, którzy od ponad 35 lat przybywają do różnych europejskich miast, by wzmocnić się w tym pielgrzymowaniu?
Młodzi się zmieniają wraz z warunkami życia. Tu w Europie żyjemy wygodnie również po tej stronie byłej żelaznej kurtyny. W takiej sytuacji zmienia się też człowiek. W Pradze spotkaliśmy się drugi raz. Za pierwszym razem było to w roku 1990. Wtedy przyjechało tu 80 tys. ludzi. Trudno sobie wyobrazić, jak to było możliwe. Pewnie ludzie spali w szkołach, gdzie było tylko kilka umywalek i nie było prysznica, a dzisiaj sobie trudno coś takiego wyobrazić. Br. Alois powiedział tutaj, że grozi nam powierzchowny materializm. To, co się nie zmienia, to są najgłębsze pragnienia ludzkich serc. I młodzi z tymi pragnieniami przyjeżdżali zarówno przed 20, 30 laty, jak i dzisiaj. Oni pragną, by dostrzec ich człowieczeństwo, czy aspiracje do tego, by świat był lepszy. Myślę, że to się nie zmienia i dzięki temu możemy te spotkania organizować. Zmieniają się pokolenia i zewnętrzne warunki, ale człowiek w głębi serca szuka tego samego – radości, szczęścia, pokoju, przyjaźni, dobra. I to jest znak, że Pan Bóg nas dobrze stworzył. Musimy umieć to przyjąć i podjąć i się tym cieszyć.
Praga stanęła na wysokości zadania pod względem organizacyjnym?
Tu jest bardzo ciekawie. Chrześcijanie mieszkają tu w zdecydowanej mniejszości. Mówi się o Czechach, że są krajem najbardziej zlaicyzowanym w całej Europie. Powiedział nam wikariusz generalny diecezji praskiej, że do kościołów katolickich w niedzielę chodzi ok. 25 tys. ludzi, a miasto ma ponad milion mieszkańców. Ta garstka chrześcijan jest naprawdę solą ziemi i na każdym kroku, gdy się z nimi spotykaliśmy widzieliśmy to w ich zachowaniu, odnoszeniu się do ludzi, w tym jak wykonują swoją pracę i w ich zaangażowaniu podczas liturgii. W jedną niedzielę byłem w trzech wioskach. W jednym kościele było 50 osób na Mszy św., w drugim 18, a w trzecim 8. W każdym z miejsc była piękna liturgia, w którą byli zaangażowani świeccy – czytania, organista, piękne śpiewy. To jest ujmujące. I ta garstka ludzi przyjęła tutaj tysiące młodych w rodzinach – niektórzy przyjęli po 10 i więcej osób, by połowa uczestników mogła skorzystać z ich gościny. Pozostali mieszkają w szkołach, bo więcej ci ludzie nie byli wstanie przyjąć.
Na początku grudnia do Taizé zostało wysłane zaproszenie od Wrocławia, by po raz trzeci w stolicy Dolnego Śląska bracia zorganizowali ESM. Kiedy to będzie możliwe?
Dotarła do nas ta radosna i zaskakująca wiadomość, że wrocławianie chcieliby przyjąć po raz kolejny spotkanie europejskie. To oczywiście ożywia nasze wspomnienia z poprzednich. Zwłaszcza to pierwsze zapisało się głęboko w pamięci braci i uczestników, bo wtedy świętowaliśmy również powrót do wolności – to było piękne. Zobaczymy. Trudno w tej chwili cokolwiek postanawiać. Pewnie br. Alois też się ucieszył z zaproszenia.
Jakie warunki organizacyjne musi spełnić stolica Dolnego Śląska, by ESM doszło do skutku?
Metro musicie wybudować (śmiech). Bez metra sobie dajemy radę znakomicie, więc to nie jest warunek konieczny. Miasto jest wielkie i gościnne. Podczas poprzednich spotkań wszyscy znaleźli miejsca noclegowe we wrocławskich domach. Problemem było, by starczyło gości dla gospodarzy (w obu spotkaniach wrocławskich brało udział ponad 80 tys. uczestników). To wszystko jest dla nas miłą perspektywą. Jak będziemy zmęczeni trudnymi spotkaniami, to przyjedziemy do Wrocławia, aby odpocząć.
Więcej o ESM w Pradze oraz o zaproszeniu Taizé do Wrocławia będzie można przeczytać w nr. 02/2015 "Gościa Wrocławskiego z datą 11 stycznia.
Czytaj także:
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.