Dwutysięczny tłum przed kopalnią "Brzeszcze" to wyraz solidarności ze strajkującymi. Ludzie zebrali się z obu stron głównej bramy: z jednej stali pracownicy, z drugiej mieszkańcy całej gminy, związkowcy, młodzież.
- Nie oddamy tej kopalni! - w odpowiedzi na ten okrzyk przedstawicieli protestujących górników KWK "Brzeszcze" tłum skandował: - Jesteśmy z wami!
Tak odpowiadało ponad dwa tysiące zgromadzonych przed kopalnią "Brzeszcze" mieszkańców. Byli wśród nich także członkowie rodzin strajkujących i - z flagami i transparentami - przedstawiciele górniczych związków zawodowych, które uczestniczą w proteście.
Obecnie na dole, na poziomie 640, w komorach zbrojeniowych, strajkuje około 700 górników. Formą poparcia dla ich akcji protestacyjnej przeciwko decyzji o likwidacji kopalni są odbywające się przed bramą kopalni manifestacje poparcia mieszkańców gminy Brzeszcze. Do strajkujących dociera też przekazywana pomoc: żywność, koce, śpiwory.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Stanisław Kłysz, przewodniczący "Solidarności" i sztabu strajkowego w KWK "Brzeszcze"
- To poparcie, które dostajemy od was, od społeczeństwa, jest dla nas bardzo ważne. Morale strajkujących nie spada. Jest wręcz odwrotnie. Ludzie są zmotywowani jeszcze bardziej i powiedzieli, że będą trwać do oporu i nie odpuszczą. Wiedzą, o co walczą - mówił Stanisław Kłysz, przewodniczący "Solidarności" kopalni "Brzeszcze" i szef sztabu strajkowego.
- Nagła decyzja o likwidacji kopalni sprowadza się do wielkiej obawy o przyszłość górników i ich rodzin. Spowoduje to gospodarczą zagładę miasta i gminy. Uważam, że protest załogi i związków zawodowych jest słuszny - mówiła podczas piątkowej manifestacji poparcia dla górników Cecylia Ślusarczyk, burmistrz Brzeszcz, która wydała też oficjalne oświadczenie. W piątek po południu stanowisko w tej sprawie podczas nadzwyczajnej sesji przyjęli radni gminy Brzeszcze. - Jestem burmistrzem tej gminy i utożsamiam się z mieszkańcami. Sama również 20 lat pracowałam na tej kopalni. Nie wyobrażam sobie i nie dopuszczam nawet takiej myśli, że decyzja o likwidacji miałaby być zrealizowana. Dla mnie to jest dramatyczna sytuacja i będziemy jako samorząd starali się dotrzeć do premier Kopacz, do wojewody, do Komisji Trójstronnej, apelując o to, by jeszcze raz pochylić się nad programem rozwoju, który przedstawiła kopalnia - dodaje burmistrz Ślusarczyk.
Z wyrazami poparcia dla górników przyjechali również pracownicy współpracujących z kopalnią zakładów. - Zamknięcie tej kopalni spowoduje też likwidację naszych miejsc pracy. To będzie likwidacja całego naszego miasta. Nie zgadzamy się na to! - mówił przedstawiciel związkowców z Nadwiślańskiej Spółki Energetycznej.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.