„Prorok”

To budująca, a zarazem gorzka lektura. Pokazuje niezłomność prymasa Polski, ale także wiele dowodów nielojalności, upadku czy nawet zdrady wokół niego. W serii „Niezłomni. W służbie Boga i Polski” ukazał się wybór dokumentów powstałych w ciągu 35 lat rozpracowania kard. Stefana Wyszyńskiego przez komunistyczną bezpiekę.

Otoczenie, w którym się obraca, ma go za człowieka świętego. Pozbawiony jest wad i nałogów. Toteż powszechnie się mówi, że jest on kandydatem na świętego. Kler młodszy uwielbia go, natomiast starsi szanują go, lecz równocześnie zazdroszczą mu sławy. Jest to człowiek o rozumnej, silnej woli”. Podobnych opinii o prymasie w tych dokumentach jest więcej, choć nie brak także informacji, że jest zarozumiały, uparty, mściwy, bezwzględny w stosunku do podwładnych. Jedną z głównych linii ataku na prymasa była jego pobożność maryjna. W resortowym żargonie nazywało się to „wypaczeniem przez Wyszyńskiego kultu maryjnego w Polsce”. W 1963 r. powstał plan, aby przy pomocy współpracujących z SB teologów opracować dokument atakujący program Wielkiej Nowenny. Przygotowany przez bezpiekę „Memoriał o niektórych aspektach kultu maryjnego w Polsce” został przetłumaczony na języki: włoski, francuski i niemiecki i przesłany ojcom soborowym oraz dostarczony do Kurii Rzymskiej. Pod koniec listopada 1963 r. przed rzymskimi bazylikami zostały także rozrzucone ulotki atakujące kard. Wyszyńskiego za rzekomą fałszywą mariologię. 

Akcja dała niechętnym prymasowi mediom na Zachodzie pretekst do kolejnych ataków na niego. Wzbudziła zamęt na soborze. Niby wszyscy wiedzieli, że „memoriał” jest prowokacją, ale niejeden myślał, że coś jest na rzeczy w stawianych prymasowi zarzutach. Podważano w ten sposób jego autorytet w kraju i za granicą. Stosując podobną metodę, w 1968 r. przesłano gronu dostojników watykańskich dokument pt. „Historia się powtarza”, ponownie atakujący „przesadną maryjność” prymasa i sugerujący, że może się powtórzyć sytuacja, jaka zaistniała pod koniec XIX w., kiedy w Płocku zrodził się ruch mariawitów. O granice absurdu ocierają się plany działań dezinformacyjnych, w których szefowie bezpieki, zadeklarowani przecież ateiści, pisali, że ich celem jest przeciwdziałanie „błędom teologicznym popełnianym przez Wyszyńskiego w propagowaniu kultu maryjnego”. A może było odwrotnie? Esbecy, pisząc takie analizy, działali racjonalnie, gdyż zdawali sobie sprawę, jaką siłą dla Kościoła w Polsce jest przywiązanie do Maryi i szerzenie Jej kultu przez prymasa.

Krytyczna lektura

Lektura dokumentów, niewątpliwie ważnych dla najnowszej historii Kościoła, a także dziejów relacji Kościół–państwo w czasach PRL, rodzi także pytanie o możliwość ich wykorzystania w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Ks. prof. Jerzy Myszor, w przeszłości członek Komisji Historycznej, która zajmowała się badaniem dokumentów zgromadzonych przez organy bezpieczeństwa PRL na temat członków Episkopatu Polski, podkreśla wagę tych materiałów dla poznania historycznego kontekstu, w jakim działał prymas Polski.

Czytając te dokumenty, musimy poddać je krytycznej analizie, uwzględniając zarówno to, przez kogo zostały wytworzone, jak i to, czemu miały służyć, zaznacza ks. profesor. Dlatego nie można wszystkich zawartych tam ocen, zwłaszcza personalnych, zapisywanych przez funkcjonariuszy na podstawie rozmów z tajnymi współpracownikami czy formułowanych przez nich w materiałach analitycznych, traktować jako prawdy obiektywnej. Wiadomo, że jednym z elementów rozgrywki esbecji z prymasem było stałe rozpalanie konfliktów między nim a podległym mu duchowieństwem. Jego styl, a także twardy sposób dyscyplinowania nie tylko księży, ale i biskupów czy zgromadzeń zakonnych wielu się nie podobał. Zrozumiałe jest więc, że w informacjach bezpieki odbijają się rzeczywiste napięcia i konflikty tamtej epoki, podkreśla ks. profesor. Prymas Wyszyński wiedział, że jedność duchowieństwa oraz episkopatu jest podstawowym warunkiem, który musi być spełniony, żeby Kościół w Polsce nie został rozbity na szereg wzajemnie zwalczających się grupek i frakcji. Czyli mówiąc językiem bezpieki, nie był podatny na działania dezintegracyjne. Dyscyplinowanie innych przez prymasa nie wszystkim się podobało, mówi ks. Myszor, stąd negatywne głosy, które funkcjonariusze chętnie zbierali i wokół których budowali swoje dalsze plany. Wszystkie te dokumenty muszą jednak podlegać krytycznej analizie. Historyk biorący materiał źródłowy zawsze powinien dokonać krytyki źródła, a w przypadku materiału tak delikatnej natury, jakim są dokumenty SB, krytyka źródła powinna być szczególnie wnikliwa. Z pewnością jednak cały ten tom powinien być uważnie przeczytany i oceniony przez osoby przygotowujące materiały do beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
9°C Sobota
rano
wiecej »