Malawi potrzebuje pomocy międzynarodowej, kraj nie radzi sobie ze skutkami katastrofalnych powodzi. Apel o natychmiastowe wsparcie płynie także ze strony Kościoła, który od początku jest na pierwszej linii niesienia pomocy potrzebującym. Nie dysponuje jednak wystarczającymi środkami.
Na razie parafie i biskupstwa zamieniły się w schroniska dla powodzian, głównie kobiet i dzieci. Potrzebujący otrzymują wsparcie żywnościowe i medyczne. „Chcemy także ludziom zapewnić nasiona tak by nie stracili tegorocznych zbiorów i mieli z czego wyżywić swe rodziny” – mówi pracujący od ponad 30 lat w tym afrykańskim kraju ks. Piergiorgio Gamba.
„Po raz pierwszy tak ogromna tragedia dotyka Malawi. Sytuacja jest przerażająca! Ponad 200 osób zginęło, tyle ciał udało się dotąd znaleźć, wiele osób jest zaginionych – podkreśla ks. Gamba. - Woda zmiotła z powierzchni ziemi całe wioski; ponad 200 tys. ludzi pozostaje bez dachu nad głową. Najbardziej ucierpiała ludność najbiedniejsza, bo to ona osiedla się w pobliżu rzek, by mieć dostęp do wody pod niewielkie poletka, z uprawy których utrzymywane są rodziny. Pomoc międzynarodowa dociera bardzo opieszale i jest niewystarczająca. Trudno ją też dostarczać w głąb kraju, ponieważ woda zniszczyła drogi i porwała ze sobą wiele mostów, są miejsca zupełnie odcięte od reszty kraju. Szkoły zamieniono w schronienia dla powodzian. Brakuje wody pitnej, studnie zostały zanieczyszczone. Istnieje ogromne ryzyko epidemii”.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.