Polska Agencja Kosmiczna na początku marca powinna rozpocząć działalność w Gdańsku. Prezes Agencji podał, że siedziba będzie się znajdowała w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym przy ul. Trzy Lipy.
W środę w Gdańsku przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej, Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i władz miasta podpisali list intencyjny o współpracy. Strony zadeklarowały wsparcie, zwłaszcza w zakresie rozwoju przedsiębiorczości na Pomorzu i w Gdańsku.
Wiceprezydent Gdańska Andrzej Bojanowski zwrócił uwagę, że podpisując ten list władze miasta wyraziły "pełną gotowość do wsparcia Polskiej Agencji Kosmicznej (...), w tym też finansowego". "Mamy (...) pieniądze np. na innowacje, na wsparcie działań, tak żeby pomorscy i gdańscy przedsiębiorcy budowali swoją przyszłość i potęgę w oparciu o najnowsze technologie".
Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, prof. Marek Banaszkiewicz poinformował, że rozpoczęcie działalności Agencji w Gdańsku "to kwestia 10 dni do dwóch tygodni". Wyjaśnił, że "trwają ostatnie prace dotyczące umowy wynajmu pomieszczeń". "Potem zostaje rejestracja Agencji, uzyskanie NIP, regonu, numeru konta i to właściwie konstytuuje Agencję i można zacząć działać" - dodał. Na początku będzie wynajmowane ponad 300 m kw. powierzchni.
Prof. Banaszkiewicz poinformował, że docelowo Agencja planuje zatrudnienie do ok. 20 osób. Podał, że poszukiwani będą specjaliści w zakresie kontaktów międzynarodowych z narodowymi agencjami kosmicznymi innych krajów i z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Powiedział, że w Gdańsku ma powstać ośrodek, który miałby zarządzać polskim narodowym programem kosmicznym i potrzebni będą też menedżerowie ds. zarządzania tym programem. W Gdańsku będzie też część agencji zajmująca się badaniami i innowacjami.
Przyznał, że formalnie rekrutacja jeszcze się nie rozpoczęła, ale już wiele osób zgłasza się do Agencji ws. zatrudnienia. "To jest trudny proces, bo w Polsce jest przewaga zawodów humanistycznych nad inżynierskimi (...); trudno znaleźć osoby o bardzo dobrym CV z inżynierii w kosmosie"- dodał. Zaznaczył, że "są odpowiedni specjaliści w działających ośrodkach w kraju, ale musielibyśmy je ogołocić na potrzeby agencji".
Ocenił, że docelowo przedsiębiorstwa z Pomorza mogą odnieść duże korzyści z obecności Polskiej Agencji Kosmicznej. Wyjaśnił, że chodzi głównie o firmy produkujące sprzęt kosmiczny. Zaznaczył przy tym, że osiągnięcie wymaganego poziomu technologii wymaga ok. 10 lat pracy. Dodał, że "nie powinno być problemów ze znalezieniem firm z Pomorza, które mogłyby zacząć działać w zakresie technologii satelitarnych".
Senator, prof. Edmund Wittbrodt (orędownik lokalizacji Agencji w Gdańsku) zwrócił uwagę, że na Pomorzu jest odpowiednie zaplecze naukowo-badawcze. "My na Politechnice Gdańskiej mamy już takie przyczółki, laboratoria, np. minilaboratorium, gdzie analizowane są sygnały satelitarne, komputery, oprogramowanie" - dodał. Poinformował, że Politechnika Gdańska rozważa utworzenie w ciągu roku lub dwóch kierunku międzywydziałowego związanego z technikami, technologiami kosmicznymi, np. pod nazwą inżynieria kosmiczna i satelitarna.
Prof. Banaszkiewicz zauważył, że Instytut Oceanologii PAN w Sopocie ma bardzo dobry serwis w zakresie ekologii Bałtyku, monitorowania morza przy pomocy satelitów, a morskie uczelnie z Gdyni specjalizują się w nawigacji w portach z wykorzystaniem technik satelitarnych. "Trójmiasto ma swoje specjalizacje naukowe" - dodał.
Ustawa o Polskiej Agencji Kosmicznej weszła w życie 7 lutego. Polska Agencja Kosmiczna czyli POLSA (od: Polish Space Agency) ma przede wszystkim koordynować działania polskiego sektora kosmicznego, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria. Ma też dzielić się swoją wiedzą i przez to przyczyniać do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. Ustawa ma też doprowadzić do tego, by wiedza zdobywana przez agencję była wykorzystywana w innych dziedzinach życia, w tym nauce i przemyśle.
Budżet Agencji w 2015 r. wyniesie 10 mln zł.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.