Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział w piątek, że są dowody na to, iż czołowy doradca prezydenta Rosji Władisław Surkow kierował grupami snajperów, którzy strzelali przed rokiem do demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie.
Poroszenko powiedział, że w ostatnich dniach szefostwo Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowało go, że z zeznań funkcjonariuszy jednostki specjalnej "Alfa" wynika, że Surkow zajmował się organizacją grup zagranicznych snajperów na Majdanie.
Prezydent powiedział to na piątkowej uroczystości wręczenia odznaczeń członkom rodzin Bohaterów Niebiańskiej Sotni - ludzi, którzy zginęli przed rokiem w akcji protestu przeciwko polityce ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza.
W piątek na Ukrainie jest obchodzone po raz pierwszy Święto Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Przypada ono w pierwszą rocznicę najtragiczniejszego etapu starć między demonstrantami a milicją w ubiegłym roku w Kijowie. 20 lutego 2014 roku zginęło w stolicy Ukrainy ok. 80 osób, a 22 lutego doszło do zmiany władzy w Kijowie. Ogólna liczba zabitych w protestach minionej zimy na Majdanie Niepodległości wyniosła ponad 100 osób.
Poroszenko poinformował też, że śledczy uzyskali dostęp do zapisów prywatnych rozmów telefonicznych Janukowycza z przedstawicielami rosyjskich struktur siłowych; wspólnie zawczasu przygotowywali się do zabicia aktywistów. Zdaniem Poroszenki Janukowycz jest głównym winowajcą rozlewu krwi na Majdanie, lecz śledczy ustalili "jawny rosyjski ślad" w zabijaniu aktywistów Majdanu.
Rzecznik rosyjskiego MSZ oznajmił, że "społeczność światowa nadal czeka i żąda od władz Ukrainy pełnego zbadania strzelania do ludzi na Majdanie; odpowiedzi na pytania, gdzie zniknęły dowody rzeczowe, kim są ludzie z karabinami na Majdanie, których zarejestrowały kamery, kto i w jakim celu przywoził broń na Majdan".
"Żądamy wyjaśnienia zbrodni w Odessie, gdzie żywcem spalono ludzi i gdzie bezpośrednio przed tą tragedią odbywały się poufne narady z udziałem wybitnych przedstawicieli dzisiejszych władz Ukrainy" - powiedział.
Łukaszewicz oświadczył, że Rosja "czeka na wyjaśnienie sprawy zabicia ludzi w biurze Partii Regionów, strzelania i zabijania bezbronnych ludzi w Mariupolu, a także wielu innych zbrodni".
"Służby śledcze i specjalne Ukrainy mają więc co robić. Jednak zamiast prowadzić śledztwa spekulują na śmierci ludzi, przedstawiając jakieś brednie godne szpitala psychiatrycznego" - powiedział rzecznik MSZ Rosji.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.