815 m w głąb ziemi sięgnął odwiert wykonywany z powierzchni w ramach akcji poszukiwawczej dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Wujek - podał w czwartek po południu rzecznik KHW. Wyższy Urząd Górniczy powołał zespół, który zajmie się analizą zdarzeń.
Powołany przez WUG zespół (11 osób) będzie pracował pod przewodnictwem dyrektora departamentu górnictwa podziemnego i odkrywkowego WUG Zbigniewa Rawickiego. W jego składzie znaleźli się również m.in. naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa, Akademii Górniczo-Hutniczej. WUG: "Rozpoczną pracę niezwłocznie. Powinni ją zakończyć do 31 sierpnia 2015 r. i przedstawić prezesowi WUG pisemną opinię o zakresie wpływu prowadzonych robót na sejsmiczność w rejonie miejsca zdarzenia oraz o możliwości dalszego prowadzenia ruchu zakładu górniczego w tym rejonie".
Do dwóch groźnych wstrząsów doszło w śląskich kopalniach także w minionych godzinach. Jeden z nich miał miejsce w czwartek nad ranem w rejonie likwidowanej ściany wydobywczej 840 m pod ziemią w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej.
Nadzór górniczy i służby kryzysowe wojewody rano przekazywały informację o trzech poszkodowanych, po południu okazało się, że ucierpiał tylko jeden górnik. Powinien wrócić do pracy po krótkim zwolnieniu lekarskim - podał Janusz Malinga z WUG. Prace przy likwidowanej ścianie w kopalni Bielszowice zostały wstrzymane do poniedziałku.
Do bardzo silnego wstrząsu, odczuwalnego także na powierzchni, doszło w środę późnym wieczorem 1050 m pod ziemią w kopalni Budryk w Ornontowicach. W tym przypadku nikt nie został poszkodowany, całą załogę wycofano w zagrożonego rejonu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.