Reklama

Woda, która ma wszystkie smaki

- Skąd to wzruszenie? - pytam śląskich pielgrzymów. - To spełnienie moich dziecięcych marzeń - słyszę kolejny raz. Dziecko marzące o wyjeździe do Lourdes?

Reklama

- Tak nas wychowała mama - tłumaczy pani Marianna. Pierwsze dziecięce modlitwy odmawialiśmy przed tym obrazkiem z Bernadettą. Wie pani, może to wstyd, ale prosiłam o uzdrowienie koźlątka. Tak je kochałam...

Emocje to pielgrzymkowy chleb powszedni. Powie ktoś, że nie warto na ten temat się rozpisywać. Może racja. W końcu istotą tego, co do Lourdes rocznie przyciąga ok. 6 milionów pielgrzymów, nie są wzruszenie przy grocie Massabielle czy radość przy cudownym źródełku.

A jednak nie mogę nie docenić rozmów z ludźmi, którzy często kosztem dużych poświęceń i wysiłku dotarli do Lourdes. Właśnie tu wzruszenie mówi najmocniej.

- Łzy w oczach pojawiają się, kiedy brakuje słów - potwierdza ks. Przemysław Kościanek ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, który w Lourdes pracuje w duszpasterstwie młodzieży. Na co dzień oprowadza po miasteczku francuską młodzież. - W ich domach już nie praktykuje się wiary, tylko od 3 do 5 proc. Francuzów chodzi do kościoła. Młodzież z liceum katolickiego pyta mnie, dlaczego wierzę w Boga. Ale to, co ich porusza, to widok chorych. Kiedy mogą tu, przy grocie, im pomagać, poznawać trudne historie, coś wtedy się w nich dzieje, w środku. Potem mówią o tym ze łzami.

- To tak, jakby chwycić kawałek nieba - wybrzmiewa kolejny raz nad rzeką Gave. W opowieściach pielgrzymów: czułość, ufność, miłość do Niepokalanej. Co potrafi ta miłość, jak człowieka zmienia i jak zbliża do Boga, przekonują się nasi pielgrzymi, śledzący życie Bernadetty. Była to, jak mówiły o niej siostry, zakonnica nieprzydatna do niczego. Biskup dał jej jednak specjalne zadanie: "módl się". Owoce tej modlitwy dają do myślenia.

- Jesteśmy tu tacy szczęśliwi - zaczepiają mnie przy źródle kolejni pielgrzymi. Przed chwilą martwili się, że nie zdążą dokądś dojść, ktoś się zgubił, ktoś z kimś nie dogadał, do tego dzwoniące komórki nie pozwalają zapomnieć o problemach w domu.

To fakt: na razie nie nastąpiła jakaś cudowna przemiana, świat został taki sam, my zostaliśmy tacy sami. A jednak słowa wypowiadane w kolejce, gdzie stoimy z plastikowymi butelkami, by przy kranikach zamontowanych w skale nabrać wody, brzmią jak poezja. A może to zwykłe stwierdzenie faktu: będę pić przez cały pobyt tylko tę wodę, bo to woda, która ma wszystkie smaki...

Posłuchaj świadectw pielgrzymów:

Przeczytaj także:

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Niedziela
dzień
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
wiecej »

Reklama