Kilkanaście osób utonęło podczas ceremonii chrztu w rzece koło Kinszasy, stolicy Demokratycznej Republiki Konga.
Thétée Kalangangu, „prorokini” jednej z licznych w tym kraju sekt, stojąc na brzegu wezwała wiernych, by zanurzyli się w wodach rzeki. Jednak część z nich już nie wynurzyła się na powierzchnię. Zostali „jakby zabrani przez złowrogą siłę” – donosi dziennik „La Phare”. W obliczu tej „hekatomby prorokini i jej diakon Mardocheusz, trzęsąc się ze strachu szybko opuścili miejsce” zdarzenia. Gazeta sytuuje je przy wodospadzie Luzizila w Kisenso, w pobliżu kampusu uniwersytetu w Kinszasie. Mieszkańcy ubogiej dzielnicy Masina, skąd pochodziły ofiary i gdzie niedawno zamieszkała prorokini, „są gotowi zrównać ziemią budynek sekty” – pisze „La Phare”. Dziennik przypomina, że w 2007 r. podczas podobnego chrztu w rzece Lukaya, 50 km od Kinszasy, również zginęło kilkanaście osób. Prowadzący tamtą ceremonię pastor i diakon także zbiegli i miejsce ich pobytu jest nieznane. pb (KAI/AFP) / Kinszasa
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.