Reklama

Talent do religii

Jolanta Chyłkiewicz przedstawia w „Newsweeku" wyniki badań prowadzonych przez naukowców nad mózgiem ludzkim i jego reakcjami na przeżycia religijne. Badania te wykazują, że to wiara, a nie jej brak jest naturalną właściwością ludzkiego umysłu.

Reklama

Do ostatniej tury badań prof. Newberg zaprosił Margaret Downey. Nie była ona religijną ignorantką - przeczytała Biblię od deski do deski, poświęciła wiele godzin na religijne rozważania, by ostatecznie dojść do wniosku, że Boga nie ma. Kiedy z pasją mówiła o swoich przekonaniach, naukowcy podglądali pracę jej mózgu na monitorze rezonansu. Płat czołowy nie był tak rozświetlony jak u medytujących mnichów, ale też nie taki ciemny jak u mówiącej językami Morgan. Obraz pobudzenia, jakie zarejestrował rezonans u Margaret, nie zdradzał nadzwyczajnych przeżyć. Badanie wskazywało na to, że mózg ateistki jest mniej wrażliwy na treści religijne. Sądzimy, że dzieci zaczynają wierzyć w Boga, bo rodzice opowiadają im, jak powitał świat i pierwsi ludzie. Co by jednak było, gdyby dorośli nie wypowiadali nawet słowa „bóg” przy dzieciach? Maluchy i tak by go wymyśliły - twierdzi Olivera Petrovich, psycholog z uniwersytetu oksfordzkiego. Jej zdaniem, dzieci mają naturalną tendencje, by spontanicznie tworzyć wizje istot nadprzyrodzonych na podstawie swoich codziennych doświadczeń. Paul Bloom, psycholog z Yale University, wyjaśnia dokładniej, jak niedojrzały nawet mózg może kreować myślenie religijne. Umysł ma dwa oddzielne systemy, z których jeden służy do poznawania istot żywych, a drugi - obiektów nieożywionych. Takie rozdzielenie następuje bardzo wcześnie - już pięciomiesięczne niemowlaki potrafią odróżniać rzeczy od ludzi. Kiedy widzą na przykład poruszające się pudełko, zdradzają zdziwienie. Ale kiedy porusza się człowiek, nie okazują go. Według Blooma te dwa systemy są w pełni autonomiczne. Oznacza to, że człowiek odbiera świat na dwa sposoby i dlatego rodzi się w nim intuicyjne przekonanie, że umysł i materia, ciało i dusza to dwa odmienne byty. Większość z nas antropologizuje Stwórcę, twierdzi Wendy Cadge, socjolog z Centrum Studiów nad Religią na Princeton University. Przeanalizowała ona prawie 700 różnych wpisów do księgi modlitw, wyłożonej w holu szpitala uniwersyteckiego Johnsa Hopkinsa. Ludzie prosili w modlitwach o siłę, wsparcie i błogosławieństwo, a także dziękowali Bogu za okazane im łaski. - Prawie wszyscy pisali do Boga jak do krewnego czy przyjaciela - mówi dr Cadge. Między wierszami dało się wyczuć, że traktują go jak istotę słuchającą, a czasem nawet odpowiadającą na modlitwy. Pacjenci z padaczką, u których podczas ataku następują w płatach skroniowych silne wyładowania elektryczne, mają wizje religijne. Dlatego naukowcy sądzili, że właśnie ten' obszar jest ośrodkiem Boga w mózgu. Kanadyjski neurobiolog Michael Persinger skonstruował nawet urządzenie, tzw. hełm Boga, które oddziałując słabym polem elektromagnetycznym na płaty skroniowe, miało wywoływać wrażenie bliskości istoty wyższej. Jednak z setek ludzi testujących hełm tylko niektórzy mieli podobne odczucia. Oznaczało to, że płaty skroniowe nie są jedynym miejscem w mózgu, gdzie powstają doznania religijne – czytamy w Newsweeku. ter/hel / ju

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama