"Okno życia" przy Domu Samotnej Matki i Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Gdańsku Matemblewie poświęcił 5 maja abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
Wybór miejsca, w którym powstało to służące ratowaniu zagrożonego ludzkiego życia dzieło, wydaje się być nie przypadkowy. Specyfika tego maryjnego sanktuarium, obecność Domu Samotnej Matki, w którym w ciągu ostatnich 20 lat znalazło schronienie ponad 1600 mam i dzieci, a także charyzmat Zakonu Ducha Świętego realizowany tu przez kapłanów i siostry zakonne, tłumaczą ten wybór. Może warto w tym miejscu sięgnąć do historii sprzed 800 lat. W średniowiecznym społeczeństwie europejskim dziecko bardzo powoli zyskiwało pozycję pełnowartościowego członka wspólnoty. Dziecko, które nie pochodziło z legalnego związku małżeńskiego, było przedmiotem pogardy, a jako wyrzutek społeczeństwa, było pozbawione praw. Problem ten w odmienny sposób niż otoczenie widział i rozumiał Gwidon z Montpellier - założyciel Zakonu Ducha Świętego (1160-1208). Na zagadnienia te spojrzał on przez lekturę Ewangelii św. Mateusza, zwłaszcza rozdz. 25, gdzie Chrystus utożsamia się z wszelkiego rodzaju potrzebującymi pomocy. Pragnienie ratowania dzieci nienarodzonych było przyczyną fundacji szpitali Ducha Świętego w Montpellier, Rzymie oraz w kolejnych miastach. W XV wieku było ich w Europie ok. 1250. Troskę o dzieci zamknął Gwidon w następujących rozdziałach konstytucji zakonnych, których był autorem. „Wedle możliwości domu niech będą karmione sieroty i dzieci porzucone, także ubogie niewiasty brzemienne niech będą przyjmowane za darmo i traktowane z miłością”. Przy bramie szpitalnej przygotowano specjalne miejsce, gdzie o każdej porze dnia i nocy można było zostawić niechciane czy znalezione dziecko. W miejscu tym znajduje się do dzisiaj ruchomy bęben, połączony z kołatką. Osoba przynosząca dziecko wkładła je do wnętrza bębna, następnie pociągała kołatką, na głos której przychodziła siostra zakonna i zabierała niemowlę. Zakon zatrudniał w szpitalu kobiety tzw. mamki, których zadaniem było wykarmienie 2-3 niemowląt. Bardzo wcześnie w celach wychowawczych i zdrowotnych stosowano w szpitalu muzykę. Scenę karmienia małych dzieci utrwaliły freski w tzw. sali komandorów. Przedstawiają one dużą izbę, w której mamki karmią niemowlęta, a w tym samym czasie dwóch mężczyzn, specjalnie utrzymywanych przez szpital, gra na fletach. Uważano bowiem, że pod wpływem muzyki organizmy dzieci lepiej przyswajały pokarm, ponadto tony muzyczne uspakajały je i od najmłodszych lat wyrabiały słuch muzyczny. W miarę jak dzieci dorastały, uzdolnione muzycznie uczyły się w szkole klasztornej śpiewu i muzyki. Słynna śpiewaczka rzymska XVI w., Cencii, była wychowanką Szpitala Ducha Świętego. Chłopców pozbawionych zdolności muzycznych dawano na naukę zawodu lub kształcono na uniwersytecie. Dziewczęta przebywały pod opieką sióstr i nabywały umiejętności kobiecych. Gdy dorastały, miały możność wstąpienia do zakonu, mogły powiększyć personel szpitalny, pracując wśród chorych, albo pracować w charakterze pomocy domowej u możnych rodzin w mieście lub wyjść za mąż.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.