Dlaczego sięgamy pamięcią do wydarzeń sprzed tysiąca lat? Po co je wspominamy i przeżywamy? Co mają nam one jeszcze do powiedzenia? W czym mogą nam pomóc? - pytał w trakcie obchodów tysiąclecia śmierci św. Brunona kard. Stanisław Dziwisz.
3. Dziś wysłuchaliśmy słów Ewangelii, wobec których nie możemy przejść obojętnie. Dlaczego? Dlatego, że słowa zapisane w Ewangelii są ponadczasowe. Wypowiedziane przed niemal dwoma tysiącami lat, są skierowane do nas, bo po to zostały zapisane. One naprawdę przemawiają dzisiaj do nas. „Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę” (Mt 5, 13). Nie wiemy, ile osób było w tym tłumie. Dzisiejszy „tłum” uczniów Jezusa liczy miliony Jego wyznawców, na wszystkich kontynentach i we wszystkich krajach. Czego szukały wtedy te tłumy? Szukały prawdy o sobie. Szukały zrozumienia tego, jaki sens ma życie człowieka, jego praca, trud, cierpienie, umieranie. My także w łomżyńskim kościele Krzyża Świętego stanowimy Boży „tłum”, Boży lud pragnący usłyszeć słowo życia, czyli słowo budzące najgłębsze nadzieje, dostarczające nam motywów życia i całkowitego zaangażowania się w najważniejsze sprawy. 4. Usłyszeliśmy dzisiaj: „Wy jesteście solą ziemi” (Mt 5, 13). Co to znaczy być solą ziemi? To niełatwe, a zarazem porywające zadanie. Być solą ziemi to znaczy nadawać smak, a inaczej mówiąc tworzyć chrześcijańską atmosferę, nadawać styl naszemu życiu osobistemu, rodzinnemu, zawodowemu, społecznemu i politycznemu. To od nas zależy, czy Ewangelia będzie najbardziej inspirującą i porywającą siłą, przenikającą całe nasze życie. Czy będzie jego najważniejszym punktem odniesienia. Sól chroni pokarm od zepsucia. Co to znaczy? To znaczy, że w obliczu zła nasza osobista świętość, czyli wierność Ewangelii, powinna chronić nasze środowiska od ulegania mocom ciemności, przewrotności, egoizmu i pesymizmu. 5. A jak mamy odczytać słowa: „Wy jesteście światłem świata”? Jakież to fascynujące zadanie! W dzisiejszym świecie rozlega się tak wiele głosów, wydobywających się z czeluści zła. A jednak Jezus liczy na nas, na naszą świętość, na naszą wiarę, na nasze promieniowanie dobrocią i miłością. Być światłem to znaczy rozświetlać mroki ludzkiego życia i ludzkich dziejów. To znaczy ukazywać ich sens i kierunek. To znaczy wskazywać, dokąd zmierzamy. A zmierzamy do niepojętego świata i przestrzeni, którą nazywamy Domem Ojca. Być światłem to znaczy wnosić ciepło i żar w życie człowieka szukającego dobra i miłości jako odpowiedzi na pytanie o to, po co żyje. To znaczy przekonać go, że wszyscy stanowimy jedną, wielką wspólnotę zbawienia. Nasz bowiem los może ocalić tylko Jezus Chrystus, jedyny Zbawiciel człowieka.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.