Dlaczego sięgamy pamięcią do wydarzeń sprzed tysiąca lat? Po co je wspominamy i przeżywamy? Co mają nam one jeszcze do powiedzenia? W czym mogą nam pomóc? - pytał w trakcie obchodów tysiąclecia śmierci św. Brunona kard. Stanisław Dziwisz.
6. Nieprzeciętnym uczniem Jezusa Chrystusa, a zarazem wybitnym pasterzem współczesnego Kościoła był Ojciec Święty Jan Paweł II. W tych dniach wspominaliśmy trzydziestą rocznicę jego pierwszej podróży apostolskiej do Ojczyzny, która okazała się przełomowym momentem w naszych dziejach zmagania się z totalitarną ideologią komunistyczną, zapowiadającą raj na ziemi, a przecież zostawiła po sobie zgliszcza materialne i duchowe. Jan Paweł II pragnął odnowić oblicze ziemi mocą Ducha Świętego. Zaangażował w to zadanie wszystkie swoje zalety umysłu i serca, swoje energie, swoją modlitwę i cały swój czas. Dziś wiemy, że jego pontyfikat przyniósł błogosławione owoce dla całego świata. A naszej Ojczyźnie przyniósł wolność i suwerenność. Największą pasją, największą miłością Sługi Bożego był Jezus Chrystus. Głosił Go niezmordowanie i dosłownie we wszystkich zakątkach świata. To on wołał na początku swojej papieskiej posługi, by przed Chrystusem otworzyć wszystkie granice i serca, bo tylko On – Syn Boży – ma słowa życia wiecznego. Podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 przemawiał do ogromnej rzeszy młodych ludzi na podrzymskich błoniach w Tor Vergata. Nazwał ich „«stróżami poranka» (por. Iz 21, 11-12) czuwającymi o świcie trzeciego tysiąclecia” (Homilia, 19 VIII 2000, n. 6). A odpowiadając na podstawowe pytania i najgłębsze tęsknoty, jakie każdy człowiek nosi w swoim sercu, mówił dobitnie: „W rzeczywistości, kiedy marzycie o szczęściu, szukacie Jezusa. To On na was czeka, gdy nie zadowala was nic z tego, co znajdujecie. To On jest pięknem, które tak was pociąga. To On wzbudza w was pragnienie radykalnych wyborów, które nie pozwala wam iść na kompromisy. To On każe wam zrzucać maski, które zakłamują wasze życie. To On odczytuje w waszych sercach decyzje najbardziej autentyczne, które inni chcieliby zagłuszyć. To Jezus wzbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swego życia coś wielkiego, byście szli za jakimś ideałem, nie dawali się pochłonąć przeciętności. Daje odwagę, by pokornie i wytrwale dążyć do doskonalenia samych siebie i społeczeństwa, czyniąc je bardziej ludzkim i braterskim. To On — Chrystus” (n. 5). 7. Siostry i bracia, my zgromadzeni dzisiaj w kościele Krzyża Świętego, wzniesionym jako wotum wdzięczności za tysiąc lat chrześcijaństwa na Ziemi Łomżyńskiej, jesteśmy również stróżami poranka, czuwającymi o świcie drugiego tysiąclecia wiary na tej Ziemi. Od nas zależy, w jakim kształcie przekażemy skarb wiary i nadziei następnym pokoleniom. Być stróżem to powołanie. Być stróżem to znak, że zostaliśmy obdarzeni zaufaniem. Być stróżem to znaczy mieć oczy i uszy otwarte, by widzieć otaczającą nas rzeczywistość i rozpoznawać jej najgłębszy wymiar. A jest to wymiar Boży. Świat wokół nas został nam przekazany jako dar i jako zadanie. Być stróżem to znaczy strzec prawdy o Bogu i o człowieku, o jego powołaniu i przeznaczeniu. Być stróżem to znaczy przemieniać świat ludzkich więzi, by było w nim jak najwięcej dobra i miłości. Być stróżem to znaczy oddać do dyspozycji Pana nasze ręce i usta, umysł i serce, by prawda o miłującym Bogu mogła dotrzeć do każdego człowieka. Być stróżem to znaczy być świadkiem. Takich stróżów potrzebuje dzisiejszy Kościół i współczesny świat. Bądźmy więc wiernymi i odważnymi stróżami Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii! Amen.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.