Reklama

Wielkoduszność i prawo do tolerancji

Po raz kolejny trzeba wielkiego wysiłku Kościoła - nas wszystkich - by pokazać obu stronom tę drogę, z której usiłują uciec w skrajności.

Reklama

Chrześcijaństwo, to jedyna religia która zerwała z mechanizmem kozła ofiarnego – usłyszałam kiedyś od osoby, która z Kościołem była na bakier. To prawda, w Ewangelii nie ma kozła ofiarnego, wypędzanego za grzechy wielu na pustynię, jest Baranek, który dobrowolnie ofiarował się za nas na śmierć. W wymiarze społecznym jest ofiarowanie siebie za innych, nie przerzucanie na kogoś negatywnych konsekwencji swoich działań. Niekiedy można odnieść wrażenie, że nasze społeczeństwo potrzebuje przynajmniej jednej grupy, do której podchodzi bez żadnej tolerancji: którą spokojnie może atakować i nienawidzić – pisze tymczasem gorzko Benedykt XVI. - A jeżeli ktoś ma odwagę się do nich zbliżyć także on traci prawo do tolerancji. To trudna konstatacja nawet nie dlatego, że pisze to człowiek zraniony tą nienawiścią. Nie można zapomnieć, że ta papieska uwaga dotyczy zachowania chrześcijan. To przede wszystkim chrześcijanie – katolicy – całkowicie zapomnieli o przykazaniu miłości bliźniego i z nienawiścią odnosili się do innych. Nie da się ukryć, że jest to duży problem duszpasterski. Jak nauczyć chrześcijan troski o drugiego człowieka, także tego, który do mnie odnosi się z wyższością, żeby nie powiedzieć pogardą? W jaki sposób przekonać, że to miłość zwycięża, a nienawiść i odpowiadanie odrzuceniem jest dowodem słabości? Czy naprawdę powinniśmy ze spokojem pozwolić, aby dryfowali daleko od Kościoła? Co się z nimi wówczas stanie? – pyta Benedykt XVI. - Czy Kościół nie powinien jednak pozwolić sobie na wielkoduszność, mając świadomość obietnicy, która została mu dana? To kwintesencja postawy Kościoła wobec każdego człowieka. Zadaniem chrześcijan jest szukać tych, którzy poginęli – pisałam wczoraj. Nie wolno zapomnieć, że dotyczy to nie tylko tych, którzy – zafascynowani światem – w nim się zanurzyli, ale także tych, którzy w strachu czy poczuciu własnej wyższości okopali się na swoich pozycjach. Jedni i drudzy pozostali sami. Jedni i drudzy potrzebują wyciągniętej ręki i wielkoduszności. Dziś często otwarcie na świat myli się z tolerancją, a podjęcie próby zrozumienia argumentów i motywacji drugiej strony za uznanie czyjegoś przekonania za jeden z wielu właściwych wariantów. To błąd, który popełniają obie strony. Po raz kolejny trzeba wielkiego wysiłku Kościoła - nas wszystkich - by pokazać obu stronom tę drogę, z której usiłują uciec w skrajności. Drogę równocześnie radykalną, otwartą na innych i wielkoduszną. Tę, którą wskazywał Jan Paweł II, a którą teraz kontynuuje Benedykt XVI. Trzeba odwagi konkretnych ludzi, którzy o takim Kościele będą chcieli mówić i świadczyć, mimo zajadłej krytyki wielu braci. Nawet, jeśli z tego powodu stracą „prawo do tolerancji”.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »