Pogorszyła się sytuacja powodziowa w rejonie Bielska-Białej. W sobotę woda ponownie pojawiła się na ulicach Kaniowa, wystąpiły duże rozlewiska. Z dwóch zagrożonych domów strażacy ewakuowali ludzi.
Trudna sytuacja jest także w Czechowicach-Dziedzicach i Bestwinie. Synoptycy nie wykluczają burz.
W Bielsku-Białej padało przez większą część dnia. Na ulicach nie milkną syreny wozów strażackich. Rzecznik bielskiej straży Ewa Beńko powiedziała, że praca właściwie się nie kończy. "Wypompowaliśmy wodę z wielu miejsc, ale nastąpiła +cofka+ potęgowana sobotnimi opadami. Zaczynamy niemal od początku w tych samych miejscach" - mówiła.
W Czechowicach-Dziedzicach woda pojawiła się ponownie w rejonie poczty i dworca kolejowego, a także tartaku, miejscowej walcowni metali i w familokach przy ulicy Górniczej.
Fatalnie brzmią prognozy synoptyków. Z informacji uzyskanych w Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody śląskiego wynika, że okolice Bielska-Białej mogą nawiedzić gwałtowne burze z gradem oraz wiatrem sięgającym w porywach do 125 kilometrów na godzinę.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"