Francuzi reflektują nad stanem wojny, w jakim znaleźli się po ostatnich zamachach w Paryżu. Ważny głos w tej dyskusji zabrał Fabrice Hadjadj, członek Papieskiej Rady ds. Świeckich.
Jego zdaniem Francja tę wojnę przegrywa, ponieważ Francuzi zdziecinnieli, brak im męstwa. Nie chcą oni pokoju, ale by zostawiono ich w spokoju, bez względu na cenę. O pokój prawdziwy i związaną z nią sprawiedliwość trzeba bowiem walczyć, a do tego Francuzi nie są już zdolni.
W felietonie na łamach tygodnika Famille chrétienne Hadjadj przypomina, że choć w chrześcijaństwie najważniejsza jest miłość, to jednak nie jest mu jednak obcy ideał bojownika, uzbrojonego przede wszystkim w oręż duchowy, ale zawsze bojownika. Nasze życie zostało bowiem zranione u samych swych początków, nieustannie jesteśmy atakowani przez Złego, a zatem trzeba walczyć, trzeba wziąć do ręki miecz, by szerzyć Królestwo Miłości. Jeśli nie odkryjemy w sobie na nowo męstwa bojownika, które opiewał niegdyś św. Bernard, zostaniemy pokonani przez islamistów, zarówno pod względem duchowym, jak i materialnie – ostrzega Hadjadj.
Francuski filozof i dramaturg zaznacza, że wielu młodych zwraca się dziś w kierunku islamu, bo proponowane im chrześcijaństwo nie ma w sobie już nic z heroizmu ani rycerskości, lecz zostało zredukowane do pochwały zgodnego współistnienia oraz przekazu, który wystrzega się konfrontacji.
Cztery dni po katastrofie spod gruzów wciąż wydobywane są żywe osoby.
Wczorajsza noc była pierwszą od dłuższego czasu, gdy nie było masowych nalotów.
Wiec rozpocznie się w Paryżu niedaleko siedziby niższej izby parlamentu - Zgromadzenia Narodowego.
Łączna liczba zabitych we wznowionej 18 marca izraelskiej ofensywie wynosi 1042.
Ich autor jest oskarżony o seksualne i psychiczne wykorzystywanie kobiet.
Brakuje lekarstw i miejsc, w których mogliby schronić się ludzie...