6 osób zginęło, a ponad 56 zostało rannych w zamachach bombowych na Filipinach.
Pierwszy był niedzielny zamach w katedrze Niepokalanego Poczęcia NMP. O kolejnych próbach poinformowano we wtorek - relacjonuje "Nasz Dziennik".
Jak doniosły agencja Reutera i BBC, powołując się na rzecznika filipińskiej armii, wybuch pierwszej bomby spowodował śmierc 6, a obrażenia u 40 osób. Drugą bombę - w pobmliżu katedry - znaleziono na czas i udało się ją bezpiecznie zdetonować. Agencja AsiaNews twierdzi natomiast, że w kolejnych godzinach doszło w okolicy katedry Mount Carmel doszło jeszcze do dwóch wybuchów, w których rannych zostało 16 osób.
Jak do tej pory żadne ugrupowanie nie przyznało się do zorganizowania zamachów - zauważa gazeta. Władze są przekonane jednak, że jest to dzieło muzułmańskich rebeliantów dążących do oderwania się od chrześcijańskich Filipin, i najprawdopodobniej chodzi o wznowienie rozmów o przyznaniu muzułmanom szerszej autonomii.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.